Wijące się wśród oszałamiających krajobrazów wąskie drogi pokryte wulkanicznym szutrem, różnice wysokości przekraczające pół kilometra, zmienna przyczepność, mgły i kompletnie nieprzewidywalna, skrajnie kapryśna pogoda – w tak niesamowicie wymagających warunkach ruszy tegoroczna rywalizacja w Rajdowych Mistrzostwach Europy.
Na starcie Rajdu Azorów – pierwszej rundy najstarszego na świecie cyklu rajdowego – staną także reprezentanci Tiger Energy Drink Rally Team, czyli polski duet Tomasz Kasperczyk i Damian Syty.
Rozpoczynająca się 30 marca, 52. edycja Rajdu Azorów otworzy także zmagania w nowym cyklu ERC Junior U28 przeznaczonym dla zawodników, którzy dysponują samochodami klasy R5, ale nie skończyli jeszcze 28 lat. Właśnie w tej kategorii będzie w tym roku rywalizował Tomasz Kasperczyk. Na Azorach Polak będzie miał aż 8 konkurentów w tej klasie, wśród których jest m.in. Łotysz Ralfs Sirmacis, czyli trzeci zawodnik Rajdowych Mistrzostw Europy 2016, a także reprezentanci fabrycznego zespołu Peugeota – Jose Antonio Suarez oraz José María López. Łącznie na liście zgłoszeń do Rajdu Azorów widnieje aż 28 załóg w najmocniejszych i najbardziej zaawansowanych samochodach klasy R5.
Na odcinki specjalne wytyczone na spektakularnych drogach Wyspy Świętego Michała – największej z wysp Archipelagu Azorów – Kasperczyk i Syty wyruszą Fordem Fiestą R5, na który nakleją 11. numer startowy. Rywalizacja w 1. rundzie FIA ERC 2017 rozegra się na 16 odcinkach specjalnych o łącznej długości 210,5 km. 11 proc. tego dystansu to sekcje asfaltowe, a pozostałe 89 proc. prowadzi po wąskich i krętych drogach szutrowych. Zdecydowana większość oesów jest znana zawodnikom i kibicom z poprzednich edycji rajdu. Wśród zaplanowanych prób sportowych nie może oczywiście zabraknąć wizytówki Rajdu Azorów i jednego z najbardziej spektakularnych oesów na świecie, czyli Sete Cidades. Trasa tego najdłuższego w rajdzie – ponad 25-kilometrowego odcinka – wspina się na krawędź uśpionego wulkanu i oplata przepiękne dwukolorowe jezioro. Jedyną nowością w harmonogramie zawodów jest rozpoczynający rajd odcinek Lagoa, wykorzystywany wcześniej w rundach Mistrzostw Azorów. Co ciekawe, trasa tej nieco ponad 2-kilometrowej próby aż w 53 procentach wiedzie po asfalcie.
Jednak zanim załogi ruszą do walki w 52. edycji Rajdu Azorów, w środę 29 marca czeka nas jeszcze Ponta Delgada City Show. To wieczorny odcinek, podczas którego samochody rajdowe na szutrowym zawieszeniu i oponach, będą się efektownie ślizgać na ulicach stolicy archipelagu.
Tomasz Kasperczyk:
– Co prawda będzie to nasz drugi start na Azorach, ale nie oznacza to, że możemy powiedzieć, że dobrze znamy ten rajd. I nie chodzi tu wyłącznie o liczbę kilometrów, jakie pokonaliśmy po tych niepowtarzalnych szutrowych trasach. Pogoda na Wyspie Świętego Michała bywa tak szalenie nieprzewidywalna, że w ciągu jednego startu nie można doświadczyć i poznać wszystkich kombinacji warunków, jakie czyhają tutaj na kierowców rajdowych. To jednak sprawia, że Rajd Azorów jest jeszcze bardziej emocjonujący, niż można się spodziewać. Przed każdym z rajdów trzeba być skupionym na zapoznaniu, ale na Azorach precyzyjny opis może nabrać wyjątkowego znaczenia. Na przykład wtedy, gdy na wysoko położonych fragmentach odcinków wpadamy w mgłę ograniczającą widoczność do 40 czy 50 metrów. Czuję, że występy w rundach Rajdowych Mistrzostw Europy podniosły moje doświadczenie w jeździe na luźnych nawierzchniach, ale nie zmienia to faktu, że w gronie zawodników zgłoszonych do tego rajdu, bliżej nam do debiutantów niż rutyniarzy. Dlatego skupiamy się przede wszystkim na tym, żeby na Azorach wykonać jak najlepszą pracę, poprawiać naszą jazdę z odcinka na odcinek i opuścić Wyspę Świętego Michała z poczuciem dobrze zrealizowanego zadania.