Dziś w Nicei, domowym mieście Julesa Bianchi, odbyło się ostatnie pożegnanie zmarłego w piątek kierowcy F1. 25-letni protegowany Ferrari po 9-miesięcznym okresie śpiączki, ostatecznie przegrał walkę po zeszłorocznym wypadku w trakcie Grand Prix Japonii.
– Jules Bianchi był jednym z nas – przyznaje były szef Scuderia Ferrari, Luca di Montezemolo – Był członkiem rodziny Ferrari i kierowcą wyścigowym naszej przyszłości – skomentował Włoch. – Wypadek na Suzuce odebrał nam czołowego zawodnika, zdystansowanego, szybkiego, bardzo dobrze wychowanego i przywiązanego do Ferrari – poniekąd straciliśmy kierowcę z pewną przyszłością.
Na oficjalnym profilu Julesa Bianchi na twitterze podano do informacji, że ceremonia pogrzebu odbędzie się w katedrze Sainte Reparate, a na wzruszających zdjęciach z tego wydarzenia widać wszystkich kierowców F1, zjednoczonych i w zadumie po tym niesamowitym ciosie dla sportu. Francuz jest pierwszym kierowcą, który stracił życie podczas wyścigu Formuły 1 od pamiętnego wypadku Ayrtona Senny w 1994 roku.
Prezydent ciała zarządzającego Formułą 1 – Jean Todt – podał do informacji, iż numer 17, z którym jeździł Jules Bianchi zostanie zarezerwowany i w przyszłości nikt nie będzie mógł z niego skorzystać. – Ponieważ numery samochodów są teraz wybierane osobiście przez zawodników, FIA uważa że właściwym krokiem będzie zarezerwowanie numeru 17 dla Julesa Bianchiego.
Sebastian Vettel alongside Romain Grosjean at Jules Bianchi’s funeral… Moving images 🙁 #CiaoJules #RIPJules pic.twitter.com/jFWjfcsE9r
— Sebastian Vettel #5 (@sebvettelnews) July 21, 2015
„@danielricciardo: I’ll never forget you and the good times we had. Going to miss you bro ❤️ pic.twitter.com/8W3B5t0IE1” #CiaoJules
— MiTicA (@annaleidi) July 18, 2015