Nareszcie! Nadszedł czas legendarnej Ouninpohji! Najsłynniejszy, najważniejszy, najszybszy odcinek specjalny w świecie rajdów. Ten, na którym rodzą się legendy, ten, gdzie odróżnia się chłopców od mężczyzn. Pierwszym królem Ouninpohji w tym roku jest Jari-Matti Latvala.
Szeroka, piekielnie szybka droga pełna mniejszych, lub większych hopek, na czele z tą największą – The Yellow House Jump. To tutaj bije się rekordy, skok Markko Martina na odległość 57 metrów, jazda z maksymalnie otwartą przepustnicą przez 46 sekund, najlepsza średnia prędkość na poziomie 132,5 km/h. Tak było w poprzednich latach. Jak zawodnicy poradzili sobie tym razem?
Pierwszym pechowcem okazał się Mads Ostberg. System śledzenia zawodników pokazywał, że Fiesta Norwega stoi na odcinku, zaledwie 3 km po jego początku. Prywatny kierowca powrócił do rywalizacji już za Juho Hanninenem, a jego międzyczasy kręciły się w okolicy 3 minut straty. Jak się później okazało, załoga musiała zmienić kapcia. Kolejny świetny czas wykręcił Elfyn Evans, jednak Finowie nie mieli zamiaru odpuścić. Najpierw na pozycję lidera wyszedł Juho Hanninen, po chwili zmienił go tam Jari-Matti Latvala z rekordem średniej prędkości na poziomie 133,5 km/h. Jako ostatni w klasie WRC na metę wpadł Esapekka Lappi, który stracił do swojego starszego kolegi z zespołu 2,5 s. W klasyfikacji generalnej Toyota zajmuje teraz miejsca 1-2-3.
Tagi: WRC Rajd Finlandii Toyota Latvala