Podczas zbliżających się dni będziemy mieli trzecią już okazję w tym sezonie do podziwiania najszybszych kierowców rajdowych świata. Rajd Meksyku – jedna z najtrudniejszych, najbardziej wymagających, ale i też najbardziej kolorowych rund w kalendarzu WRC.
W przeszłości najlepszym zawodnikiem na tych trasach był nie kto inny jak Sebastien Loeb. Francuz wygrywał ten rajd aż 6 razy. Drugim najskuteczniejszym zawodnikiem jest kolejny Sebastien – Ogier. Co ciekawe, w pozostałych dwóch istotnych statystykach – wygranych oesów i odcinków na prowadzeniu lepszy jest już młodszy z Francuzów. Ogier zwyciężał bowiem aż na 56 próbach a na prowadzeniu spędził 73 odcinki specjalne. Rajd ten zawsze był pokazem siły, umiejętności i determinacji. Od kiedy VW dołączył do mistrzostw zwyciężył tu we wszystkich 4 przypadkach. Nadeszła zatem pora na nowe rozdanie.
Tegoroczna edycja wystartuje już w piątek o 1:05 w nocy czasu polskiego od odcinka ulicznego – CDMX 1. Jeśli ktoś prześpi pierwszy oes – nic straconego. Pierwsza prawdziwa próba tego rajdu – El Chocolate 1 ruszy tego samego dnia o 18:28. Tradycyjnie już, będzie to najdłuższy oes rajdu, bo mierzący aż 54,90km. Pętla uzupełniona o słynne Las Minas powtórzona będzie w takim samym porządku meksykańskiego popołudnia. Na koniec pierwszego dnia zobaczymy aż trzy próby dla kibiców – odcinek uliczny w Guanajuato i dwa testy po torze w Leon. Drugiego dnia długość trasy będzie bardzo zbliżona, podczas tego etapu zobaczymy próby Media Luna, Lajas de Oro oraz El Brinco przejeżdżane dwa razy, dzień ponownie zakończą dwa przejazdy przez Autodromo de Leon. W niedzielę czekają na nas tylko dwa oesy – La Calera oraz pokonywane jako Power Stage Derramadero. Kończąca rajd próba ruszy równo o 19:18 czasu polskiego.
Jeśli chodzi o nasze wewnątrzredakcyjne typowania byliśmy raczej zgodni – do faworytów powinni należeć Thierry Neuville oraz Kris Meeke. Na ich korzyść będzie działać przede wszystkim doskonała pozycja startowa, chociaż, jak przypomina redaktor naczelny Wojciech Garbarz : Sebastien Loeb wygrał ten rajd sześciokrotnie, a Sebastien Ogier był niepokonany w sezonach 2013-2015. O dziwo obaj wywalczyli te zwycięstwa niemal za każdym razem startując do pierwszego etapu z pozycji lidera przez co pełnili funkcję odkurzacza.
– Prawdą jest też, że forma Ogiera jest dużą niewiadomą. Na pewno Francuz zrobi swoje i dowiezie do mety najlepszy możliwy wynik, jednak ciężko powiedzieć, czy będzie to miejsce na szczycie tabeli z czasami – twierdzi Paweł Zając. Nie wolno zapominać też o Hanninenie i Paddonie – obaj wystartują już po czystej trasie, a szuter i tajniki jazdy po nim nie są dla nich żadną tajemnicą – dodaje Kamil Wrzecionko.
Bardzo ciekawą kwestię poruszył też Wacław Stawiarski : w piątek stawiał bym na Brytyjczyka i Belga. Czy będą w stanie ,,dociągnąć” uzbierane prowadzenie do mety, trudno powiedzieć. Jeden z nich ma nadal problemy z ustawieniem swojego Citroena, drugi musi po raz drugi w tym roku kompletnie się ,,zrestartować” i zapomnieć o koszmarze z Monte i Szwecji. Sytuacja ta potwierdza słowa Igora Szmidta – przed tą rundą mamy jeszcze więcej znaków zapytania niż przed Rajdem Szwecji. Nie wolno zapomnieć również o jeszcze jednej bardzo ważnej kwestii – W Meksyku bezbłędna i stabilna jazda może okazać się kluczowa w odniesieniu końcowego sukcesu, bowiem ze względu na najwyższe wysokości n.p.m. silniki w rajdówkach tracą około 20% mocy, których czasem na wyjście z podbramkowej sytuacji może zabraknąć – dodaje Igor.
Pozostaje zatem tylko czekać. Miejmy okazję, że zawodnicy dostarczą nam pięknej walki i cudownych emocji. Wszystkim życzymy bezpiecznej mety i niech wygra najlepszy!