Tak, tak możecie sobie kpić z doniesień, że spodziewany zakaz Diesla w Europie obejmie także ciężarówki. W końcu elektryczne tiry mają krótkie zasięgi i długo się ładują. Spokojnie, naukowcy dopiero się rozpędzają, a decyzja o wyeliminowaniu Diesla została już dawno podjęta.
Nie da się zastąpić Diesla w ciężarówkach?
Ktoś powie, że nikt i tak nie będzie kupował elektrycznych ciężarówek. Tak naprawdę, każdy ma swoją cenę i taka transformacja jest nieunikniona. Realizacja założeń porozumienia paryskiego dotyczącego przeciwdziałaniu zmianom klimatu nie będzie możliwa z całą zgrają trujących tirów. Jeszcze w tej dekadzie floty zaczną się elektryfikować i nie wpłynie to w żaden sposób na wydłużenie czasu dostaw.
Choć najwięcej mówi się rywalizacji producentów elektrycznych samochodów osobowych, to ten wyścig trwa także w kategorii ciężkiej. Jest szereg pomysłów jak szybko zapewnić dalekie zasięgi, szybkie ładowanie oraz konkurencyjne ceny zakupu i eksploatacji. To m.in. ważny projekt dla Elona Muska, który wciąż opóźnia premierę swojego ciągnika siodłowego na prąd Tesla Semi. Technologia biegnie tak szybko do przodu, że bardziej opłaca się na nią zaczekać.
Rywal Elona Muska nie próżnuje
Jednak elektryczne ciężarówki to nie tylko oczko w głowie Tesli. Ciekawe osiągnięcia w tym zakresie ma też inny producent z Kalifornii – SCE (South California Edison). To pierwsza firma na świecie, która wykonała realny test całkowicie elektrycznego ciężarówki. Mowa o modelu Fireghtliner eCascadia, która ma wejść do produkcji w połowie 2022 r. Ciągnik siodłowy klasy 8 (w amerykańskiej klasyfikacji do najcięższych transportów drogowych) zaliczy 3-miesięczny okres próbny na drogach.
Przedprodukcyjny prototyp jest już w stanie pokonać na jednym ładowaniu 400 kilometrów z obciążeniem. To wciąż nie jest imponująca liczba (Tesla Semi ma mieć 800+), ale testy rozwojowe. Freightliner będzie mieć specjalne oprogramowanie do zarządzania akumulatorami, aby w efektywny sposób wykorzystać energię. Docelowo baterie mają być łatwo wymienialne, a te zamontowane w prototypie w ciągu 90 minut ładują się na zasięg 320 kilometrów. O tym mówimy jednak w 2020 r., ale w drugiej połowie nadchodzącej dekady te wartości będą już zapewne 4-cyfrowe.