Mordercza sobota

Mordercza sobota

IMG_1274

Podaj dalej

Drugi dzień Rajdu Meksyku nie był łatwy dla Huberta Ptaszka i Maćka Szczepaniaka, jednak polskiej załodze udało się awansować na czwarte miejsce w klasyfikacji WRC2.

fot. Maciej Niechwiadowicz
fot. Maciej Niechwiadowicz

Podczas pierwszego spotkania z prawdziwymi oesami dały o sobie znać trudy południowoamerykańskiej rundy Rajdowych Mistrzostw Świata. Odcinki specjalne, choć ulokowane na bardzo malowniczych terenach, były wręcz mordercze, przez co zarówno załoga, jak i samochód przechodzą bardzo trudny test.

Niestety w trakcie pierwszej pętli załoga Peugeot Sport Slovakia nie uniknęła problemów – przebita opona zmieniana na trasie oraz drobne problemy techniczne sprawiły, że Hubert już na pierwszym dzisiejszym odcinku stracił prawie siedem minut. Podczas kolejnej próby również nie było łatwo, jednak nasi zawodnicy i tak zdołali utrzymać siódmą pozycję w WRC2.

Po wizycie w serwisie sytuacja wyglądała już lepiej, a Hubert oraz Maciek choć podeszli do drugiej pętli bardzo ostrożnie, to jednak byli w stanie jechać dobrym tempem. Efektem tego były dobre czasy, które uplasowały polską załogę w czołowej trójce na obu oesach. Zwieńczeniem dnia była ponowna wizyta na super oesie zakończona kolejnymi wynikami tuż za czołową trójką.

Hubert Ptaszek: – Piątek był bardzo męczący i mieliśmy sporo przygód. Kłopoty dopadły nas już na pierwszym odcinku, kiedy z powodu wysokich temperatur pojawiły się problemy ze skrzynią biegów. Zostaliśmy na pierwszych dwóch przełożeniach, a dodatkowo zeszła nam opona z felgi i musieliśmy zmieniać ją na oesie. Po powrocie na trasę wjechaliśmy za Fiestę, która nie jechała zbyt szybko i musieliśmy trzymać jej tempo. Po tym wszystkim planem na resztę dnia było dojechanie do mety, co jak widać się udało. Mam nadzieję, że jutro obejdzie się bez kłopotów i wrócimy silniejsi.

Maciek Szczepaniak: – Myślę, że mimo tych wszystkich problemów Hubert wykonał bardzo dobrą pracę. Mimo braku testów jego tempo było całkiem niezłe. Nie jesteśmy jednak nawet w połowie rajdu, więc wiele może się wydarzyć. Jutro czekają na nas kultowe, a zarazem mordercze oesy, ale mam nadzieję, że zawitamy na serwis w równie dobrych humorach.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News