Wiadukt w Przemyślu to już legenda. Nie ma miesiąca, żeby jakiś samochód dostawczy nie stracił tutaj tzw. paki. Kierowców nie odstraszają znaki ostrzegawcze, że wiadukt jest niski. Niestety, słynne „ja nie dam rady?” tutaj zawsze źle się kończy.
Do ostatniego „zdarzenia” doszło tutaj dwa dni temu. Schemat ten sam co zawsze. Kierowca samochodu dostawczego ignoruje znaki ostrzegawcze i wjeżdża pod wiadukt. Efekt? Zniszczony samochód i wysoki mandat.
Mrożący krew w żyłach pożar samochodu na autostradzie