Uzyskanie zwykłej tablicy rejestracyjnej nie stanowi żadnego problemu. Są jednak takie, które przykuwają wzrok i kosztują fortunę. W Polsce- w przypadku samochodu osobowego – przyjemność taka wyceniana jest na 1 tys. zł. Połowę z tej kwoty zapłacić musi motocyklista.
Jeśli uważacie, że na indywidualne tablice decydują się tylko ekscentrycy a dodatkowo takie wydatki są dla was „ekonomicznie nieuzasadnione”, to musicie wiedzieć, że ten tysiąc złotych to naprawdę grosze. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich szejkowie wydają za przywilej posiadania zindywidualizowanej „blachy” ogromne pieniądze.
W ZEA lokalne prawo nie przewiduje możliwości umieszczenia na rejestracjach dowolnych znaków. Przez to tamtejsze urzędy komunikacyjne organizują specjalne aukcje, na których licytowane są najciekawsze i najbardziej prestiżowe numery.
Zastanawialiście się kiedyś, ile człowiek jest w stanie zapłacić za wymarzone rejestracje? Biznesmen Arif Ahmed al-Zarouni, zapłacił kiedyś 18 mln dirhamów (około 19 mln zł) za możliwość poruszania się po Emiratach z tablicą rejestracyjną z numerem „1”. Kwota ta aż osiemnastokrotnie przekroczyła cenę wywoławczą 1 mln dirhamów. To jednak grosze. W 2008 roku, w Abu Zabi – stolicy kraju – rejestracja z numerem 1 sprzedana została za 52,2 mln dirhamów, czyli – bagatela – niespełna 55 mln zł!
Dla najbogatszych mieszkańców bliskiego wschodu to dalej drobne. Niejaki Afzal Kahn, właściciela firmy zajmującej się tuningiem jest w posiadaniu tablicy „F1”.
Kilka lat temu Kahn odrzucił ofertę na kwotę 6 milionów funtów. Teraz postanowił jednak wystawić swą wyjątkową rejestrację. Za ile? Ponad 14 700 000 funtów. Nie, to nie pomyłka. Ta rejestracja kosztuje 70 milionów złotych. Cóż, prestiż – to prestiż!
KIEROWCO! SPÓŹNIŁEŚ SIĘ Z WYMIANĄ OPON? SPRAWDŹ NAJLEPSZE OFERTY!