Johan Kristoffersson zwyciężył we wspaniałym stylu w ostatniej tegorocznej rundzie Rallycrossowych Mistrzostw Świata, potwierdzając swoją wspaniałą formę z mistrzowskiego sezonu 2017.
W miniony weekend cyrk Rallycrossowych Mistrzostw Świata po raz pierwszy w historii zawitał w Kapsztadzie – po kwalifikacjach na pole position zameldował się właśnie kierowca Volkswagena, a dzięki dobremu startowi do biegu finałowego obronił swoją pozycję przed Timmym Hansenem.
Kierowca Peugeota wygrał swój pół-finał i startował tuż obok Kristofferssona, jednak po pierwszym zakręcie wyjechał zbyt szeroko i stracił panowanie nad samochodem. W Q4 udało mu się wybronić w podobnej sytuacji, jednak tym razem musiał uznać wyższość Mattiasa Ekstroma i Pettera Solberga, którzy zajęli w RPA odpowiednio drugie i trzecie miejsce.
Hansen zmienił taktykę i zjechał na joker lapa już w pierwszej możliwej chwili, a my mogliśmy pasjonować się walką Solberga i Ekstroma o drugie miejsce. Hansen po tym incydencie pokonał kilka bardzo szybkich okrążeń, które jednak nie były wystarczające do włączenia się o walkę o podium.
Jednym z największych pechowców finału w Kapsztadzie był Ken Block, który po raz pierwszy w swojej karierze zakwalifikował się do głównego biegu rozstrzygającego losy rywalizacji. Niestety, w Fordzie Amerykanina po biegu pół-finałowym brakowało dużo części, przez co jego samochód nie spełniał przepisu mówiącego o minimalnej masie – sędziowie musieli wykluczyć Focusa RS RX z walki, a w jego miejsce wskoczył Kevin Hansen. Szwed nie skorzystał z tej okazji, gdyż zaraz po starcie musiał wycofać się z wyścigu.
Tagi: rallycross, WorldRX, Ford, Audi