Aleksiej Łukjaniuk zapowiada, że mimo wpadki na ostatnim odcinku specjalnym Rajdu Barum, następnym razem również będzie jechał do końca na 100% swoich możliwości. Rosjanin jechał w Czechach po bardzo dobry wynik, ponieważ plasował się na drugiej pozycji, ale chciał walczyć o zwycięstwo i uderzył w beczkę. Ostatecznie finiszował na 15 miejscu.
Aleksiej ma już bardzo iluzoryczne szanse na tytuł mistrza Europy. Lider ERC, Kajatan Kajetanowicz ma nad nim 76 punktów przewagi, co oznacza, że Polakowi brakuje zaledwie 3 oczek do zapewnienia sobie drugiego z rzędu mistrzostwa Starego Kontynentu. W przyszły weekend odbędzie się Rajd Lipawy, gdzie Łukjaniuk wystartuje Lancerem Evo X, natomiast Kajto tradycyjnie zasiądzie za kierownicą Forda Fiesty R5. Rosjanin jadąc samochodem niższej klasy może mieć jeszcze bardziej utrudnione zadanie.
– Ludzie mówią, że czasem trzeba pojechać ostrożniej, ale jeśli po 200 kilometrach rywalizacji tracisz 5 sekund, to nie ma takiej możliwości. Łatwo jest wydawać osądy siedząc na kanapie, ale jeśli jesteś sportowcem, zawsze walczysz o zwycięstwo. Następnym razem również będę walczył do ostatniego kilometra, jeżeli będę miał taką szansę – powiedział Aleksiej.