Przed rozpoczęciem wczorajszego, czwartego etapu Rajdu Dakar, wydawało się, że najbardziej doświadczeni kierowcy należący do ścisłej czołówki w końcu odpowiednio się rozgrzali i na trasie wokół San Juan de Marcona ujrzymy ich w najlepszej formie.
Tę zdecydowanie zaprezentował Sebastien Loeb, który ku uciesze wielu kibiców w końcu wygrał pierwszy etap tegorocznego Rajdu Dakar, którego partnerem strategicznym jest olejowa firma Motul, zmniejszając stratę do lidera Stephane’a Peterhansela.
W końcowych fragmentach wczorajszego etapu to jednak Mr. Dakar wysunął się na prowadzenie – świetne tempo Loeba pozwoliło mu na odrobienie strat i ostatecznie to on zameldował się na mecie z najlepszym rezultatem.
Francuz, mimo ogromnego handicapu, jaki otrzymał pierwszego dnia walki na skutek awarii układu hamulcowego już 3 kilometry po starcie odcinka, wciąż utrzymuje się blisko Peterhansela i traci do niego zaledwie 6 min 55 s.
– Świetnie się dziś bawiłem – podsumowuje 9-krotny mistrz świata. – To był długi odcinek z wieloma wydmami i dość specyficznym startem koło w koło na plaży.
– Nawierzchnia była zdradliwa – ważne było to, aby się nie zakopać i wygląda na to, że kilku zawodników straciło tutaj sporo czasu. Szczęśliwie, nam udało się przejechać bez problemów i wygrać odcinek – pierwszy w tegorocznym Dakarze, czym jeszcze nie może pochwalić się obecny lider, Stephane Peterhansel.
– Nasza przewaga na mecie wyniosła tylko nieco ponad minutę, więc wciąż jedziemy bardzo blisko siebie i walka będzie trwała aż do końca. W środę będziemy otwierać trasę, a nawigacja może nie być prosta. Będziemy więc jechać blisko naszych zespołowych kolegów – zapowiedział Francuz.
Klasyfikacja 40. Rajdu Dakar po 4. etapie:
Tagi: Rajd Dakar, Dakar 2018, ThisIsDakar, OriginalByMotul, MotulEpicStory