Sebastien Loeb odnotował na wtorkowym ósmym etapie Rajdu Dakar najlepszy czas i odzyskał prowadzenie w południowo-amerykańskiej imprezie, spychając na fotel wicelidera swojego zespołowego partnera Stephane’a Peterhansela.
Wtorkowa próba prowadziła z boliwijskiej Uyuni do argentyńskiej Salty – początkowo odcinek specjalny miał liczyć sobie aż 492 kilometry, jednak musiał on zostać podzielony na dwie części. Organizatorzy odwołali część biegnącą przez samą granicę tych dwóch państw.
Ponadto, boliwijska część odcinka specjalnego została skrócona o 73 kilometry ze względu na nieustające opady deszczu.
Ubiegłoroczny zwycięzca Rajdu Dakar, Stephane Peterhansel, który wyjechał na trasę jako pierwszy wśród samochodów, był najszybszy na dwóch pierwszych punktach kontrolnych. Krótki postój tuż za drugim z nich kosztował go wystarczającą ilość czasu, aby pozwolić Sebastienowi Loebowi na wyprzedzenie go na trasie dojazdówki.
W argentyńskiej sekcji Loeb wciąż jechał bardzo szybko i w pewnym momencie jego przewaga nad zespołowym kolegą wyniosła 5 minut. Mimo to, 9-krotny rajdowy mistrz świata złapał w kolejnej sekcji kapcia, który nie zdetronizował go z pozycji lidera.
Zarówno Loeb, jak i Peterhansel zdołali uciec od swoich rywali, powiększając przewagę nad Cyrilem Despres (Peuegeot) i Nanim Romą (Toyota). Choć Despres zdołał ograniczyć stratę do liderów wynoszącą aktualnie 17 minut, tego samego nie może powiedzieć Roma, który w klasyfikacji generalnej spadł poza pierwszą trójkę.
Mikko Hirvonen po raz kolejny okazał się najszybszym zawodnikiem niemieckiego X-raidu, finiszując odcinek specjalny z ośmiominutową stratą do Loeba. Giniel de Villers z kolei był najszybszym kierowcą Toyoty, dojeżdżając do mety 12 minut po francuskim kierowcy.
Po raz kolejny solidnym tempem popisał się Kuba Przygoński, który linię mety odcinka specjalnego minął z 14. czasem, utrzymując ósme miejsce w klasyfikacji generalnej. Przewaga Polaka nad dziewiątym Borisem Garafuliciem wynosi już nieco ponad godzinę.