Robert Kubica na dzień przed pierwszym treningiem w Baku zdradził, że nie miał możliwości w pełni przygotować się do zbliżającego się wyścigu, bowiem tor uliczny w Baku w symulatorze ekipy z Grove odbiega od rzeczywistości.
Problemy i kłopoty Williamsa to niekończąca się historia ocierająca się o kpinę, a tego typu informacje tylko pokazują jak ogromnie z tyłu jest od reszty stawki zespół Polaka. Będzie to już trzeci wyścig w historii o Grand Prix Azerbejdżanu, a wcześniej odbyło się na nim Grand Prix Europy. Pomimo tylu miesięcy Williams wciąż nie odrobił w tym temacie lekcji.
Robert Kubica: To będzie dla mnie nowy tor, zrobiłem co prawda kilka okrążeń w symulatorze, ale niestety nasz tor w symulatorze nie jest reprezentatywny w stosunku do rzeczywistości. Oczekuję dużej liczby alarmów na początku pierwszej sesji, co jest normalne, szczególnie gdy pierwszy raz jedziesz po torze ulicznym. Nie mogę się jednak doczekać jazdy, ponieważ mija prawie 9 lat od mojego ostatniego startu na torze czyli Grand Prix Singapuru 2010. Przejeżdżanie blisko murów zawsze było dla mnie szczególnym uczuciem.
Polak przyznaje, że z ogromną chęcią chciałby się pościgać z innymi kierowcami w ten weekend ale wie, że nie będzie to możliwe.
Robert Kubica: Baku pokazało w przeszłości, że wszystko może się zdarzyć, ale i tak w ubiegłym roku byliśmy znacznie bliżej reszty niż jesteśmy w tym. Patrząc na pierwsze trzy wyścigi, mogę powiedzieć, że zdobycie punktów będzie bardzo trudne o ile nie niemożliwe. Jesteśmy zbyt daleko za innymi, by o tym myśleć. Oczywiście miło byłoby ścigać się tu z większą liczbą kierowców i być bliżej stawki, toczyć konkretne pojedynki. Wiem, że mówiłem to samo po Australii, ale koniec końców nadal cieszę się jazdą, znacznie lepiej jest prowadzić bolid F1 niż oglądać to w telewizji.
Robert Kubica superbohaterem na plakacie Formuły 1