Podczas zakończonego w ubiegły weekend Rajdu Akropolu – 3. rundy Rajdowych Mistrzostw Europy polscy kibice mieli wyjątkowo dużo powodów do świętowania. Oprócz zwycięstwa Kajetana Kajetanowicza, doskonałe 3. miejsce zajął Grzegorz Grzyb. Postanowiliśmy porozmawiać z mistrzem Polski i zapytać go o swoje przemyślenia, nie tylko na temat rajdu w Grecji.
Grzegorz Grzyb: -3. miejsce na Rajdzie Grecji to bez wątpienia dla nas doskonały wynik, jesteśmy bardzo zadowoleni. Przed rajdem wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudna impreza dla załóg, samochodów, pod względem logistyki itd., jednak nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że będzie aż tak trudno. Nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o dziury w drodze, bo o nich było wiadomo, ale nawet na partiach, które wydawały się łatwiejsze, gdzie było teoretycznie równo i twardo – były one pokryte małymi kamieniami, co sprawiło, że było niesamowicie ślisko. Wszystkie czynniki w połączeniu sprawiły, że każdy oes był zupełnie inny, każdy cechował się zupełnie inną charakterystyką – przez to te trudności potęgowały się. Dodatkowo pierwszy raz w życiu miałem okazję jechać tak długi odcinek po szutrze. 34 km, gdzie zakrętów było całe multum, o wiele więcej niż na Rajdzie Wysp Kanaryjski – to niesamowite uczucie.
Przed imprezą byłem bardzo sceptyczny, zastanawiałem się, czy nie zrezygnować z Grecji a w zamian za to nie pojechać Rajdu Polski, jednak teraz jestem bardzo zadowolony z mojej decyzji. Skąd wzięły się te rozmyślania? Obecny sezon traktujemy bardzo szkoleniowo, mieliśmy wsparcie, aby pojechać Rajd Polski – to przecież też bardzo fajna impreza a ja nigdy nie miałem okazji wystartować w rajdzie zaliczanym do mistrzostw świata. Wielce prawdopodobne, że będzie to ostatni Rajd Polski zaliczany do mistrzostw świata w najbliższych latach, więc było to na pewno kuszące. Chcę jeździć w mistrzostwach Europy przez następne 3 lata a Rajd Grecji prawdopodobnie tam będzie, więc postanowiłem popatrzeć przyszłościowo i wybrać Akropol.
Z założenia wiedzieliśmy, że nie będziemy prezentowali tak dobrego tempa, jak najlepsi zawodnicy – Kajto, czy też Al-Attiyah – oni jeździli tam już kilkukrotnie. Magalhaes też jechał tam po raz pierwszy, jednak on miał większe doświadczenie na nawierzchni szutrowej. Na pierwszej pętli jechałem zdecydowanie zbyt wolno. Moja strata była zbyt wielka, z czego nie byłem zadowolony. O wiele lepiej radziliśmy sobie podczas drugich przejazdów. Opis, który poprawialiśmy w trakcie jazdy był dla nas zdecydowanie lepszy i byliśmy wtedy bardziej konkurencyjni. Ponadto, bardzo skrupulatnie dobieraliśmy strategię oponową – na odcinki, które szły nam lepiej zostawialiśmy nowe opony, na słabszych korzystaliśmy ze starych. Celem była walka z zawodnikami drugiego rzędu, jak Bostanci, czy wszyscy Grecy. To nam się udało, z czego się niezwykle cieszę.
Jeśli chodzi o kolejną rundę ERC – Rajd Cypru, to niestety nas tam zabraknie. Naszym priorytetem są mistrzostwa Słowacji, dlatego też postawiliśmy na Rajd Hustopece, który odbywa się w tym samym terminie. Naszym kolejnym rajdem w ERC będzie Rajd Rzeszowski. Tam oczywiście chcielibyśmy pokazać się z jak najlepszej strony i powalczyć o dobre lokaty. Nie będzie to łatwe, bo wielokrotnie już mówiłem, że to dla mnie najtrudniejszy rajd. Może właśnie dlatego, że za bardzo chcę. Zapowiada się na to, że będziemy tam mieli świetną walkę, będzie Mads Ostberg, Nasser Al-Attiyah, Bryan Bouffier, Łukasz Habaj, team Peugeota, a przede wszystkim Kajetan Kajetanowicz. Bardzo mnie to cieszy – o to chodzi w rajdach, żeby rywalizować z najlepszymi. Kilka lat temu w ERC walczyli Breen, Kajto i Łukjaniuk. Teraz – na Rajdzie Wysp Kanaryjskich było ponad 20 załóg, które walczyły o najwyższe cele. To niesamowite.