Czasami dakarowa historia kończy się niestety o wiele za wcześnie, daleko od mety imprezy. Boleśnie przekonał się o tym Stephane Bouvier, jeden z motocyklistów Original by Motul, który do Rajdu Dakar szykował się całe życie, a jego przygoda skończyła się brutalnie, już po dwóch dniach. Misja Francuza się jednak nie kończy.
Jeśli jeszcze nie wiecie, czym jest rzeczone Original by Motul, to śpieszymy z wyjaśnieniami. Jest to kategoria, w której motocykliści nie otrzymują absolutnie żadnej pomocy, muszą samemu dbać o sprawność mechaniczną swoich motocykli i własnoręcznie naprawiać wszelkie mechaniczne problemy. Mają oni przydzielone miejsce na polu biwakowym, gdzie mogą przechować swoje rzeczy osobiste i narzędzia w jednym „malle” znajdującym się we wspólnym samochodzie ciężarowym, który będzie na nich czekał na końcu każdego etapu. Nieustannie walczą z nieprzygotowaniem, niewyspaniem, niezadbanym sprzętem, żywiąc nadzieję, że żaden z tych czynników nie zmusi ich do wycofania się z rajdu – tego dowiadujemy się na stronie Motula – głównego partnera tej kategorii oraz całego Dakaru. Oznacza to mniej więcej tyle, że jesteś prawie całkowicie sam z całym trudem rajdu. Jesteś gladiatorem, mało śpisz, dużo walczysz, jesteś zmęczony, jesteś herosem, prezentujesz to, o co z założenia chodzi w Dakarze. W pakiecie komfort na zawodnika czeka namiot, zadaszenie dla motocykla, ekologiczna mata, przybory toaletowe i torba podróżna. Nasuwa to na myśl popularne powiedzenie Dariusza Szpakowskiego z serii gier FIFA – jak to mówią młodzi ludzie… masakracja.
Wróćmy jednak do samego Stephane’a Bouviera. Jeśli nie słyszeliście jeszcze tego nazwiska, to śpieszymy z tłumaczeniem wywiadu przeprowadzonego przez jednego z przedstawicieli Motula. Poznajcie francuskiego gladiatora o złotym sercu.
Dlaczego Dakar? Dlaczego teraz?
Jeśli mam być szczery, to Dakar był moim marzeniem od czasów, kiedy byłem dzieckiem. Dorastałem na torach motocrossowych, bo mój tata był zawodnikiem. Oczywiście w końcu sam zacząłem startować na crossie, potem przeniosłem się do zawodów enduro. Dlaczego akurat teraz? Start w Dakarze wymaga odpowiednich nakładów finansowych, a kiedy tworzysz własną rodzinę masz inne priorytety. Teraz mam 45 lat, fajne życie i poczułem, że teraz, albo nigdy. Przez ostatnie lata trenowałem, wziąłem udział w Rajdzie Maroka, w kilku innych imprezach, zbierałem budżet… no i jestem na Dakarze.
Dlaczego zdecydowałeś o wyborze kategorii Original by Motul? Czy to kwestia budżetu?
Kwestie budżetowe też miały wpływ na tę decyzję, ale jeśli mam być szczery, to ta kategoria i tak najbardziej do mnie przemawiała. Kiedy masz już pieniądze, musisz podejmować decyzje i nagle trzeba zaufać jakiemuś zespołowi i wierzyć, że pomoże ci w zrealizowaniu swojego celu. Z drugiej strony nie potrafiłbym leżeć i nic nie robić, więc dla mnie byłoby to zbyt skomplikowane, żeby patrzeć jak ktoś pracuje przy mojej maszynie. Ja sam muszę być dowodzącym, sam muszę wszystko kontrolować i muszę wiedzieć o wszystkim, co zostało zmienione. Trzeba też powiedzieć, że kategoria Original by Motul jest jak rodzina. Wszyscy tutaj sobie pomagamy, wymieniamy doświadczenia. Naprawdę na nic bym tego nie zamienił.
Czy możesz powiedzieć nam nieco więcej o misiu Pompy, który przebrany w strój strażaka zawsze podróżuje z tobą na motocyklu?
We Francji przez całe moje życie byłem profesjonalnym strażakiem. Podczas wielu interwencji zauważyłem, że czasami bardzo ciężko jest porozmawiać z dziećmi, które mają problemy z zaufaniem do strażaków kiedy są w szoku i nie potrafią wytłumaczyć, czy coś ich boli i gdzie. Kiedy wyciągałem misia Pompy, dzieci zaczynały się otwierać. Jeśli nie chciały rozmawiać z nami, to rozmawiały właśnie z tym misiem. Pompy to prawdziwe narzędzie w twoich rękach, ostatnia deska ratunku. Jestem zaangażowany w tę akcję z Francuską Federacją Strażaków i wspólnie kupujemy takie można powiedzieć bohaterskie misie. W 2015 roku podczas Rajdu Maroka zebrałem pieniądze na 350 misiów, w 2016 roku podczas rajdów było to już 750, na Dakarze cel to 1100. Kiedy zbieram pieniądze na moje rajdy, zawsze daję ludziom opcję, aby dać pieniądze tylko na misia, nie na rajd. W ten sposób chcę rozszerzyć tę akcję na cały kraj i znaleźć więcej ludzi i firm, które zechcą finansować bohaterskie, strażackie misie.
Niestety Dakar skończył się dla ciebie bardzo wcześnie, bo już na drugim etapie, kiedy motocykl odmówił posłuszeństwa pośrodku wydm. Co czujesz?
Frustrację oczywiście… mnóstwo frustracji. Ciężko pracowałem nad tym, aby tu wystartować, zbierałem pieniądze, zrobiłem wszystko, żeby osiągnąć metę rajdu: mnóstwo trenowałem, przygotowywałem i dbałem o motocykl najlepiej jak mogłem. Takie są rajdy i nic na to nie poradzę. Ale Dakar to nie tylko ściganie, to też niezwykła przygoda, podczas której poznajesz mnóstwo świetnych ludzi. Wciąż tutaj jestem. Chcę podróżować razem z moimi przyjaciółmi z Original by Motul aż do Cordoby i im pomagać, jak tylko będę mógł.
Jaki będzie kolejny rajd misia Pompy?
Na ten moment ciężko powiedzieć. Może być to Rajd Merzouga w 2019 roku, ale może to być znów Dakar… na razie jest zbyt wcześnie, aby cokolwiek powiedzieć. Będę słuchał mojego serca, mam rodzinę, o której muszę myśleć, więc nie będę się poganiał z decyzją.
Tagi: Dakar 2018, Rajd Dakar, MotulEpicStory, OriginalByMotul, ThisIsDakar