Dwukrotny mistrz świata Formuły 1, Fernando Alonso stwierdził, że mało kto zdecydowałby się na kontynuwaonie wyścigu po uszkodzeniach, jakie dotknęły go na pierwszym okrążeniu Grand Prix Azerbejdżanu. W McLarenie Hiszpana doszło do uszkodzenia dwóch prawych opon po tym jak zawadził o niego zdezorientowany wyprzedzaniem z obu stron, Siergiej Sirotkin z Williamsa.
Mimo takiego defektu, Alonso ukończył szalony wyścig na punktowanym siódmym miejscu. To już trzecie z rzędu Grand Prix, w którym 36-letni kierowca zdobywa 6 punktów (w otwierającym sezon GP Australii był piąty). W ubiegłym roku po 4 wyścigach Hiszpan nie miał na koncie ani jednego punktu. Kierowca z Oviedo uważa, że nieprawodobonie wysoki finisz w Baku zawdzięcza m.in. swojej wytrwałości.
– To było szalone – uznał Fernando Alonso. – To kolejne siódme miejsce, ale myślę, że ten wynik to zasługa wytrwałości i dumy, ponieważ myślę, że przede wszystkim nikt nie dojeżdżałby do pitlane w mojej sytuacji. Zaparkowaliby auto, a jeśliby dojechali do depo to wycofaliby samochód. Jednak my nie zrezygnowaliśmy i walczyliśmy o każdą dziesiątą, każde okrążenie, tuż przy bandach przez cały czas. Myślę, że to był najlepszy wyścig mojego życia.
Azerbaijan 2018: Alonso suffers double puncture
From this ⬇ to bringing it home in P7. ??
What a drive from our super Spaniard. ??
Opublikowany przez McLaren 30 kwietnia 2018
Na uznanie zasługuje także fakt, że oprócz uszkodzonych kół, Alonso stracił część przedniego skrzydła i miał uszkodzoną podłogę. Mimo to zdecydował się kontyunować zmagania. Gdy okazało się, że jest w stanie nawet wyprzedzać rywali na ulicznym torze w Baku, z pomocą przychodziły wyjazdy samochodów bezpieczeństwa, które zacieśniały stawkę i pozwalały doganiać Hiszpanowi kolejnych zawodników.
Tekst: Marcin Zabolski
Tagi: F1, Formuła 1, Grand Prix Azerbejdżanu, Fernando Alonso