Rywalizacja w Rajdzie Meksyku 2010 zapowiadała się niezwykle ciekawie. Nie mówimy tutaj tylko głównej kategorii, ale także o klasie SWRC. Co prawda do startu przystąpiło zaledwie sześć załóg, jednak nazwiska były na tyle rozpoznawalne, że zwiastowały nam wielkie emocje. Kto wygrał, jak i dlaczego nie Kościuszko?
7. Rally Mexico wystartował 5 marca 2010 roku. Na zawodników czekały wtedy 22 odcinki specjalne o łącznej długości ponad 354 kilometrów. Nie brakowało naturalnie takich klasyków, jak Ibarrilla, Derramadero, czy Guanajuatito. Przejdźmy jednak do omawianej przez nas rywalizacji w SWRC. Na starcie mieliśmy 6 załóg, z czego 5 spokojnie mogło walczyć o zwycięstwo. Najwyższy numer z ich grona przypadł Martinowi Prokopowi, a dalej na liście byli też Xavi Pons, Eyvind Brynildsen, Nasser Al-Attiyah, oraz Michał Kościuszko z Maciejem Szczepaniakiem.
Wszystko rozpoczęło się od potężnego uderzenia Polaków, którzy w Fordzie Fiesta S2000 zwyciężyli pierwszy oes, pokonując o ponad 6 sekund jadących w bliźniaczej Fieście Ponsa i Haro. Później wcale nie było gorzej, bo o ile druga próba padła łupem kolejnego przedstawiciela Forda – Martina Prokopa, to Kościuszko wygrał następne dwa oesy i ostatecznie pierwszą pętlę kończył na prowadzeniu z przewagą 18 sekund nad Czechem. Tuż po wznowieniu rywalizacji Polak znów zwyciężył, później niestety nie wytrzymał pasek alternatora i wszystko było już jasne – to koniec marzeń o zwycięstwie Kościuszki.
Drugiego dnia Polacy nie pozostawili złudzeń i kolejny raz udowodnili, że są najszybszą załogą na tym rajdzie wygrywając wszystkie oesy pierwszej pętli, jednak ponownie zabójcza okazała się ta druga i Kościuszko wraz ze Szczepaniakiem znów nie dokończyli zmagań. Przed ostatnim dniem zapowiadała się jednak kapitalna walka o zwycięstwo, bo w bratobójczym pojedynku Fiest S2000 przewaga Prokopa nad drugim Ponsem wynosiła zaledwie 4,8 s!
Niedzielnego poranka działy się rzeczy niesamowite – na legendarnym Guanajuatito Pons wyprzedził Prokopa, trzeci do tej pory Al-Attiyah się wycofał, a czwarty Albert Llovera stracił grubo ponad 3 minuty do zwycięzcy oesu. To sprawiło, że Kościuszko i Szczepaniak awansowali na podium, jednak za sobą wciąż mieli niebezpiecznego Brynildsena. Wtedy to Fordy rozegrały końcówkę po swojemu i zgarnęły dla siebie całe podium – 1. Pons, 2. Prokop, 3. Kościuszko. Dzięki świetnej dyspozycji Fiest S2000, Pons i Prokop zameldowali się również w pierwszej dziesiątce generalki, kompletując miejsca 4-9 dla ekipy spod znaku błękitnego owalu.
Jak w tym roku poradzi sobie M-Sport Ford? W głównej kategorii jest m.in. królewski Ogier, ale w WRC 2 też są przedstawiciele brytyjskiego zespołu. A może będziemy mieli powtórkę z 2010 roku i wygra znów Sebastien Loeb?
Tagi: WRC, Ford, Rajd Meksyku, Ford Polska, Ford Performance