W rajdowym środowisku od pewnego czasu krąży teoria, jakoby zwycięski, niezniszczalny i niemożliwy do pokonania Sebastien Ogier powoli zmieniał się w spokojnego, zrównoważonego i wyczekującego na błędy rywali stratega. Ile w tym prawdy?
Aby rozmawiać o osiągnięciach Francuza w tym sezonie, popatrzmy, jak wyglądała sytuacja w poprzednich latach, kiedy to Ogier był częścią Volkswagena – w 2013 roku, na samym początku współpracy z niemieckim producentem pilotowany przez Juliena Ingrassię zawodnik wygrał łącznie 9 imprez, 109 odcinków specjalnych, 151 prób spędził na prowadzeniu. Po 8 rundach sezonu miał 5 wygranych. Jak było rok później? 8 zwycięstw, 94 wygrane próby, 123 na prowadzeniu, po 8 imprezach również 5 wygranych. W 2015 było prawie identycznie. Hegemonia Francuza trwała w najlepsze.
Sytuacja zaczęła zmieniać się już w 2016 roku. Sebastien Ogier w całym sezonie wygrał 6 rajdów, 72 odcinki specjalne, a 83 spędził na prowadzeniu. Po 8 rundach wygrał 2 imprezy, 6 razy był na podium. Nikt w tych statystykach nie był jednak nawet blisko wyczynów Francuza. Zdobył on 4 z rzędu mistrzostwo świata, bo tak naprawdę nie miał go z kim przegrać. Rywale popełniali zbyt wiele błędów i byli nieskuteczni. Jak wygląda to w obecnym sezonie? Zupełnie inaczej. Sebastien Ogier wygrał do tej pory 2 rajdy, jednak istotne są inne statystyki. Liczba wygranych oesów – 14, Thierry Neuville – 40, liczba prób na prowadzeniu w rajdzie – Ogier – 13, Neuville – 40. Wygrane rajdy – Ogier -2, Neuville – 3. W każdej statystyce lepszy jest Belg, a w wielu pokonują go jeszcze koledzy z M-Sportu – Ott Tanak i Elfyn Evans. Wystarczy tylko powiedzieć, że ostatni odcinek specjalny wygrany przez Francuza, to Rajd Portugalii i OS17 Luílhas. Od tamtej pory w 44 próbach z rzędu mistrz świata musiał uznać wyższość rywali.
Francuz nie jest już dominatorem. Nauczeni doświadczeniem czekamy w kolejnych rajdach na to, że kiedy minie pierwszy dzień imprezy i pozycja startowa Sebastiena Ogiera się zmieni, to nagle rozpocznie się wielkie odrabianie strat. Nic takiego nie ma miejsca, a zdarza się, że drugiego i trzeciego dnia rajdu tempo zawodnika M-Sportu jest jeszcze słabsze. Nikt nie twierdzi, że to wolny zawodnik, w takim przypadku nie byłby na prowadzeniu w mistrzostwach świata, jednak ten Ogier nie porywa już tłumów. Jest spokojny, wyczekuje błędów rywali. Popełnia dużo mało znaczących błędów i w tych sytuacjach ma wiele szczęścia, że uchodzi bez kapcia, czy też uszkodzonego zawieszenia.
Pytanie brzmi, czy fenomen dominatora się kończy, czy to samochód nie pozwala już śrubować kolejnych rekordów. Sebastien Ogier jest wciąż na prowadzeniu w mistrzostwach, jednak jego przewaga nad Thierrym Neuvillem wynosi zaledwie 11 punktów.
Dodając do tego ogromnego pecha Belga na początku sezonu i straconych 50 punktów w Monte Carlo i Szwecji nasuwający się wniosek może być tylko jeden. Jeśli zawodnik w Fieście WRC ’17 nie zmieni swojego podejścia i nie weźmie spraw w swoje ręce bez patrzenia na błędy rywali, to w tym roku może nie sięgnąć po kolejny tytuł mistrza świata.
Tagi: Ogier Sebastien Ogier WRC M-Sport