Znaczącym sukcesem załogi Jan Chmielewski – Michał Majewski zakończył się Rajd Nadwiślański, czwarta tegoroczna runda Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Po przejechaniu dwunastu odcinków specjalnych krakowsko – kłodzki duet zdecydowanie pokonał konkurencję w klasie OPEN 2WD, triumfował w kategorii samochodów z napędem na jedną oś oraz zapisał na swoje konto doskonałe szóste miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu, co dla obu zawodników stanowi najlepszy tegoroczny wynik w RSMP.
Jan Chmielewski: Wynik, który osiągnęliśmy podczas tego rajdu jest najlepszym dowodem na to, ze nawet mimo problemów nie można się poddawać i załamywać rąk. Kiedy na pierwszym odcinku specjalnym zgasł silnik naszego samochodu i straciliśmy z tego powodu bardzo dużo cennych sekund, można było pomyśleć, że szanse na dobry wynik uciekły. Kolejne oesy układały się nam jednak wspaniale – udało się dobrze trafić z ustawieniami samochodu, a właściwie dobierane opony Pirelli działały bez zarzutu. Dzięki temu już po sobotnim dniu byliśmy liderami OPEN 2WD i awansowaliśmy do pierwszej trójki „ośki”. Drugiego dnia nasze tempo okazało się jeszcze lepsze, o czym świadczą regularne czasy w czołowej siódemce klasyfikacji generalnej, a na jednym z oesów ustąpiliśmy tylko trzem załogom w samochodach R5, zajmując czwarte miejsce w generalce. Biorąc pod uwagę, że wciąż uczymy się BMW, ten wynik nastraja cały zespół bardzo optymistycznie. Bardzo dziękuję sponsorom, którzy postawili na mnie w tym sezonie i uwierzyli w ten projekt. Te kilka bardzo dobrych czasów, które zrobiliśmy, dedykuję właśnie im, ponieważ bez wsparcia finansowego nie miałbym możliwości wracać z tego rajdu z uśmiechem na ustach. Dziękuję również wszystkim za gorący doping oraz liczne gratulacje.
Michał Majewski: Rajd Nadwiślański był z mojej perspektywy bardzo, bardzo udany. Wynik zresztą mówi sam za siebie. Nie licząc drobnych problemów na pierwszym oesie, zawody przebiegały perfekcyjnie. Szybko udało nam się z Jankiem znaleźć wspólny język w rajdówce, dzięki czemu mogliśmy się skupić na jeździe. Po pierwszym starcie w BMW R+MAXI muszę powiedzieć, że ten samochód to prawdziwa petarda. Można go chyba porównać do Peugeota 306 Maxi, tylko że z napędem na tył. To wspaniała maszyna i jak widać w dobrych rękach zdolna do wygrywania w ośce i „podgryzania” czteronapędówek. To był wspaniały weekend dla mnie i całego zespołu!