Pablo Quintanilla zwyciężył na 11. odcinku specjalnym Rajdu Dakar. Motocyklista zespołu Husqvarny odrobił do Ricky’ego Brabeca niemal 12 minut, natomiast przewaga Amerykanina wciąż jest bezpieczna.
Dzisiaj zawodnicy mieli przed sobą drugą część etapu maratońskiego. Po starcie z Shubaytah praktycznie od razu rozpoczął się odcinek specjalny liczący 379 kilometrów po pustyni. Teraz na zawodników czeka długa dojazdówka na biwak w Haradh.
Pierwszymi zawodnikami na trasie byli dziś Joan Barreda Bort, Ricky Brabec oraz Kevin Benavides z zespołu Hondy. To cały urok Dakaru – z jednej strony każdy chce być w czołówce etapu i wygrywać odcinki, natomiast oznacza to, że kolejnego dnia otwiera się trasę, gdzie nie ma żadnych śladów i trzeba samemu mierzyć się z trudnościami nawigacyjnymi.
Zawodnicy Hondy dzisiaj zatem tracili. W czołówce od samego początku byli Pablo Quintanilla, Matthias Walkner, Andrew Short i Jose Ignacio Cornejo Florimo. Short co prawda stracił tempo, ale pozostała trójka rywalizowała o odcinkowe zwycięstwo do samego końca.
Ostatecznie najlepszy był Pablo Quintanilla, który o zaledwie 9 sekund pokonał drugiego Matthiasa Walknera. Podium skompletował Luciano Benavides, kolejny motocyklista KTM-a. W pierwszej piątce znalazło się jeszcze miejsce dla Jose Ignacio Cornejo Florimo oraz Toby’ego Price’a.
Wysokie 16. miejsce zajął dziś Maciek Giemza. Motocyklista ORLEN Team zaczął odcinek spokojnie, ale później stopniowo przyśpieszał i awansował na 16. miejsce. Tym samym Giemza przesunął się na 18. miejsce w klasyfikacji generalnej, co pokrywa się z jego celami finiszu w pierwszej dwudziestce sprzed rozpoczęcia imprezy.
Pomimo stosunkowo wysokiej straty czasowej na dzisiejszym odcinku specjalnym, Ricky Brabec nadal jest liderem rajdu i ma prawie 14 minut przewagi nad Pablo Quintanillą. Podium kompletuje Toby Price. Wszystko wskazuje na to, że passa KTM-a zostanie w końcu przełamana, a Brabec spełni swój amerykański sen. Jutro ostatni etap Dakaru 2020.