Puste hale produkcyjne, taśmy zagradzające przejście, elementy samochodów leżące tam, gdzie przed miesiącem zostawili je pracownicy. Pustki i tylko echo odbijające się od zautomatyzowanych stanowisk. To nie plan produkcyjny kolejnego filmu postapokaliptycznego, ale rzeczywistość fabryki Opla w Gliwicach, która powoli szykuje się do powrotu do produkcji. Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja na Śląsku.
Jak wznowić produkcję samochodów podczas pandemii koronawirusa w fabryce, gdzie setki pracowników mają ze sobą stały kontakt? Jak uniknąć zagrożenia epidemiologicznego i wrócić do pozornej normalności? Takie pytania trawiły w ostatnich tygodniach wielu specjalistów z fabryki Opla w Gliwicach. Stale zmieniające się rozporządzenia dotyczące zakazów gromadzenia się, przemieszczania i funkcjonowania, na pewno nie pomagały w znalezieniu odpowiednich rozwiązań. Jednak do pracy trzeba wrócić. Jak to zrobić i czy w ogóle jest to możliwe? Okazuje się, że tak, co udowadnia jedna z polskich fabryk, która postanowiła pokazać nam, jak wyglądają środki bezpieczeństwa i co zrobić, by w najbliższym czasie wznowić produkcję nowych Astr.
Jeszcze niedawno informowaliśmy, kiedy fabryki w Polsce wrócą do produkcji, dziś postanowiliśmy sprawdzić na własne oczy, co robią, by powrót ten miał miejsce jak najszybciej.
Opel był jest i będzie?
To, że Opel istnieje, pracuje i zatrudnia jest oczywiste. Przynajmniej dla wszystkich tych mieszkańców Górnego Śląska, którzy nie starają się sięgać pamięcią dalej niż do 1998 roku. O to, by rozruszać przemysł w swoim okręgu i zachęcić General Motors do budowy fabryki właśnie u siebie, walczyło blisko sto miast. Wygrały Gliwice.
W połowie lat 90. władze koncernu podjęły decyzję o tym, by Opel „zamieszkał” właśnie w Polsce, na obrzeżach Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Zaledwie 22 miesiące po wbiciu pierwszej łopaty, fabryka była gotowa. Pierwotnie wydajność zakładu wynosiła 150 tys. samochodów rocznie. I tak pod koniec ubiegłego stulecia w Polsce powstawały Ople Astry Classic I, których imię nadano jednej z ulic zlokalizowanych w gliwickim zakładzie produkcyjnym. Pierwsze samochody zjechały z taśmy produkcyjnej 31 sierpnia 1998 roku, rozpoczynając w ten sposób już blisko 22-letnią historię fabryki.
Dziś, a raczej jeszcze kilka tygodni temu, w fabryce powstawały nowe Astry, już 5. generacji. Historia modelu nierozerwalnie łączy się z polskim miastem i pracownikami z Gliwic.
Bezpieczeństwo pracowników ponad wszystko!
Żaden zakład produkcyjny nie wróci do pracy, dopóki jego zarządcy nie zrobią wszystkiego, by zapewnić bezpieczeństwo swoim pracownikom. Z takiego założenia wychodzi Opel Manufacturing Poland, którego główny zakład produkcji samochodów od lat wpisuje się w krajobraz Gliwic.
W związku z pandemią koronawirusa, władze fabryki podjęły decyzję o wstrzymaniu produkcji. Rozpoczęto jednak od wprowadzenia pewnych ograniczeń. Od 25 stycznia pracownicy, którzy w ostatnim czasie wrócili z zagranicy, proszeni byli o przejście na pracę zdalną, o ile było to możliwe. Natomiast 18 marca fabryka całkowicie wstrzymała pracę. Jedynie pracownicy biurowi, których jest ponad pięciuset, przeszli na pracę zdalną i byli w stanie dalej funkcjonować w strukturach firmy. Reszta zmuszona była przyjąć warunki pracowników na przestoju.
Kiedy powrót?
Przez ten cały czas większość z nich zapewne zastanawiała się, kiedy będą mogli wrócić do pracy i czy powrót ten będzie bezpieczny dla nich i dla ich rodzin. O to zadbała kadra kierownicza fabryki, która w czasie, gdy zakład zamarł, pracowała nad odpowiednimi zabezpieczeniami, by móc wrócić do produkowania samochodów. Jednak na ponowne uruchomienie linii trzeba będzie zaczekać.
„Zakład Opel Manufacturing Poland w Gliwicach pozostaje aktywny w okresie wstrzymania produkcji i wdraża wzmocnione procedury zabezpieczeń sanitarnych Groupe PSA. Zostały one stworzone i omówione wspólnie ze służbą medyczną, z udziałem strony społecznej. Wdrożone rozwiązania umożliwiają utrzymanie wysokiego poziomu ochrony zdrowia po wznowieniu działalności fabryki” – zauważa Agnieszka Brania – kierownik ds. komunikacji w zakładach PSA w Gliwicach i Tychach.
W wyniku wzmożonych prac wprowadzono ponad 100 różnego rodzaju obostrzeń, związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy. Ich wprowadzenie zajęło niecały miesiąc. W najbliższym czasie do pracy wróci większość pracowników, zmiany jednak będą koordynowane tak, by zachować jak największe bezpieczeństwo, a kontakt pomiędzy pracownikami zostanie maksymalnie ograniczony. Przyjrzyjmy się zatem całej ścieżce pracownika Opla od wejścia, aż do stanowiska pracy.
Śladami pracownika fabryki Opla
Na samym wejściu każdy pracownik musi odpowiedzieć na kilka pytań. M.in. czy miał w ostatnim czasie kontakt z osobą chorą na COVID-19 lub czy przebywał poza granicami kraju. Następnie mierzy się temperaturę jego ciała. Gdy przekroczy ona 37,5 stopnia jest on automatycznie proszony o skontaktowanie się z sanepidem i nie wchodzenie na teren fabryki. Każdy pracownik otrzymuje od pracodawcy maseczki i rękawiczki ochronne. Ci, którzy nie są w stanie chronić oczu swoimi okularami np. korekcyjnymi, wyposażeni zostają w „przyłbice”. Opel drukuje je sam na drukarkach 3D w zakładzie.
Pracownicy regularnie mierzą temperaturę swojego ciała, również w domu. Władze zakładu zwracają dużą uwagę na procedurę tzw. samokontroli. Kluczowe jest obserwowanie objawów i ograniczanie potencjalnego ryzyka.
Gdy zabezpieczeni pracownicy wejdą na teren fabryki, udają się do budynków w których pracują. By wyeliminować ryzyko zarażenia na terenie szatni zakładowych, połowa załogi przyjeżdża do pracy już w stroju roboczym. Ci, którzy nie mogą sobie na to pozwolić – pracujący w środowisku „brudnym” – przebierają się w szatniach. Tam z kolei w jednej sekcji może przebywać tylko jeden pracownik. Łazienki i wszystkie strefy wspólne również zostały zabezpieczone i oznaczone tak, by żaden specjalista z Opla nie znalazł się zbyt blisko kolegi. Nawet w przedzakładowej palarni mogą przebywać jedynie dwie osoby.
Podobnie jest na stanowiskach pracy- większość z nich znajduje się minimum dwa metry od siebie. Tam gdzie nie dało się uniknąć kontaktu, zamontowano specjalne przepierzenia lub folie ochronne. Na halach zwiększono liczbę wentylatorów rozrzedzających powietrze, poprawiono wentylację, a na każdej sekcji znajdują się płyny do dezynfekcji. Większość miejsc pracy zabezpieczono folią – nawet kierownice, czy gałki w wózkach widłowych. Dbałość o bezpieczeństwo czuć tu na każdym kroku.
Kiedy na nowo ruszy produkcja w fabryce Opla?
Ostatecznego terminu powrotu do pracy w fabryce Opla, jeszcze nie znamy.
„Harmonogram wznowienia działalności produkcyjnej nie jest zatwierdzony i będzie omówiony w ramach dialogu z naszymi partnerami społecznymi. Uwzględni też polskie przepisy wdrożone przez władze krajowe, określające prowadzenie działalności handlowej i przemysłowej” – zauważają specjaliści z Opla.
Z tego co udało nam się ustalić, powrót jest możliwy w najbliższych tygodniach. Z naszych informacji wynika, że najprawdopodobniej będzie to początek maja.