Diament szlifowany przez mistrza

Diament szlifowany przez mistrza

IMG_0645

Podaj dalej

W najnowszym wydaniu Magazynu Rajdowego WRC znajdziecie m.in. rozmowę z jednym z największych talentów w polskich rajdach – Kacprem Wróblewskim. Młody zawodnik z Żywca odpowiadał na pytania dotyczące występu w Rajdzie Gdańsk Baltic Cup, swoich idoli, występów w Renault Clio, czy też relacjach z Łukaszem Habajem. Warto przeczytać!

Na początek kilka słów wstępu – w dobie kierowców, którzy potrzebują tygodni, miesięcy i lat „przyzwyczajania się do samochodu”, by móc walczyć nim w czołówce, niewielu jest takich, którzy po prostu wsiadają i jadą. Bez grymaszenia, wymyślania okrągłych zdań i tłumaczeń wykorzystują swój talent i umiejętności, a wynik na mecie mówi zwykle sam za siebie.

Jednym z takich zawodników jest Kacper Wróblewski, który przebojem wygrał „ośkę” w Rajdzie Gdańsk Baltic Cup, mimo że po szutrze nigdy wcześniej nie jeździł. 25-latek od wielu lat współpracuje z mistrzem Polski 2015 – Łukaszem Habajem, który pomaga mu w szlifowaniu rajdowego rzemiosła. Talent kierowcy z Żywca jest niezaprzeczalny i przyszła najwyższa pora, by dostał prawdziwą szansę i zabłyszczał na arenie międzynarodowej.

Kacper Wróblewski: -Podejrzewałem, że będzie mi ciężko pokonać Tomka Gryca i Jacka Jureckiego. Dlatego gdy na mecie pierwszego odcinka zobaczyłem nasz czas, byłem mocno zdziwiony. Sądziłem, że może jest to jakiś błąd w wynikach, ale na następnych próbach tylko powiększaliśmy przewagę. Mimo to ciągle czułem, że mam jeszcze zapas szybkości w jeździe. Jestem ogromnie zaskoczony i szczęśliwy z naszego tempa i wielkiego sukcesu!

Jeśli chodzi o idoli, to byli nimi przede wszystkim Marian Bublewicz, Janusz Kulig oraz Colin McRae. Janusza miałem okazję widzieć w akcji parę razy, np. w Renault Megane Maxi – to było niezapomniane przeżycie.

Łukasza Habaja poznałem podczas jego pierwszego startu w Pucharze Peugeota przez Jacka Strońskiego. Byłem wtedy bardzo młody. Po tragicznym wypadku Jacka, Łukasz wziął mnie pod swoje rajdowe skrzydła i jeździłem z nim na rajdy „na przylepkę”, zarówno gdy startował lub gdy jechał je tylko oglądać. Z biegiem czasu, gdy dorosłem, nasza znajomość przerodziła się w przyjaźń i tak jest do dziś. Czynnie biorę udział w jego startach w mistrzostwach Europy. Możliwość oglądania tego wszystkiego „od kuchni” również daje mi bardzo dużo.

Jesteście ciekawi o czym jeszcze wspominał młody polski talent? Zajrzyjcie koniecznie do najnowszego numeru Magazynu Rajdowego WRC – ten już od jutra w sklepach i kioskach w całej Polsce.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News