Cały zespół zmobilizował wszystkie siły, żeby na trasach 5. Rajdu Ziemi Bocheńskiej nie zabrakło Macieja Hawro i Sławomira Leja. Wysiłki się opłaciły i Citroena Saxo zobaczyliśmy w stawce drugiej rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Śląska.
Maciej Hawro: –Podstawowe założenie dotarcia do mety udało nam się zrealizować. Kończymy trzecie starcie z odcinkami w Bochni na szóstym miejscu w klasie. Wynik mógł być lepszy, ale z wielu aspektów tego weekendu jestem bardzo zadowolony. Przede wszystkim cieszę się, z pracy jaką włożyliśmy w przygotowanie opisu, bo sprawdził nam się w 100%. W końcu mogę powiedzieć, że ufam samemu sobie i jestem w stanie dobrze opisać trasę. Konfiguracja odcinków była podobna, jak rok temu, ale przez niewykoszone trawy prawie każdy zakręt był ślepy i trzeba było w pełni oprzeć się na notatkach.
Pierwszy odcinek przejechaliśmy zachowawczo, skupiając się przede wszystkim na sprawdzeniu nowego zawieszenia, opon i hamulców. Po odwołaniu OSów 2 i 3 wróciliśmy do ścigania dopiero pod koniec drugiej pętli. Z tempa na drugim przejeździe Kamionnej byłem już zadowolony – 4. czas w Klasie pokazał, że mimo motoru o mocy 115 koni, można powalczyć z chłopakami. Początek trzeciej pętli to była prawdziwa petarda. Każdy zakręt pojechaliśmy na limicie, złapałem rytm i czułem się dużo pewniej. Niestety zmienił to jeden moment, gdy jakieś dwa kilometry przed metą, na szybkiej partii w dół uderzyłem w ogranicznik cięcia. Wyrwało wyłącznik prądu i w efekcie zgasł silnik. Pojechaliśmy dalej, ale powtórzyło się to jeszcze trzy razy, a potem silnik pracował już tylko na trzy cylindry.
Mimo wszystko rajd dostarczył nam pięknych wrażeń. Impreza staje się jeszcze lepsza, co widać po nazwiskach, jakie pojawiają się na liście zgłoszeń i po ilości kibiców przy trasie. Dziękuję mechanikom Garage Masters oraz ATP MOTORSPORT za walkę z naprawą samochodu i za pracę już w Bochni. Gorące podziękowania dla wiernych kibiców z Łańcuta, którzy na czele z moją żoną, cały dzień mocno nas dopingowali na trasie. – zakończył Hawro.
Sobota nie była dla ekipy łatwym dniem, ale przyniosła pierwsze w tym sezonie, tak wyczekiwane punkty. Niestety limit pecha nie wyczerpał się na Rajdzie Zamkowym, ale mimo przeciwności załoga walczyła do końca i mogła się cieszyć z osiągnięcia mety w Bochni po raz trzeci, w trzech dotychczasowych startach. Zespół wracał do domu pozytywnych nastrojach i z optymizmem czeka na drugą część sezonu. Kolejnym startem będzie zaplanowana w dniach 22-23 września, 63. edycja Rajdu Wisły, gdy do walki o kolejne punkty wróci stawka Mistrzostw Śląska.