Igor Waliłko, który do swojego pierwszego wyścigu Porsche Supercup na ulicach księstwa Monako zakwalifikował się na bardzo dobrej 10. pozycji niestety nie ukończył niedzielnego wyścigu w skutek incydentu z drugim kierowcą.
Młody zawodnik z Zielonej Góry już przed startem zaznaczał, że nie będzie to łatwe wyzwanie, jednak podkreślał że dla niego najważniejsze będzie zebranie cennego doświadczenia i uniknięcie jakichkolwiek przygód na ulicznym torze.
– Brak słów, które opisałyby jazdę zawodników spoza pierwszej dziesiątki – napisał Waliłko. – Będąc na 10. pozycji na przedostatnim zakręcie dostałem mega strzał w bok samochodu.
– W efekcie nie mogłem trafić w zakręt, a w moim Porsche 911 GT3 Cup urwał się wahacz, połamały się drążki i do tego doszła jeszcze przebita opona…
– Do tej pory jeździłem w miarę ostrożnie i starałem się unikać kontaktów, ale widzę, że tak się nie da… Niektórzy zobaczą, co to jest jazda bez trzymanki – zapowiedział Waliłko.