Karol Basz nie zwalnia tempa i po udanej rundzie na Imoli ponownie zasiadł za kierownicą Lamborghini Huracana Super Trofeo. Polak wraz z ekipą Antonelli Motorsport zawitał na tor Misano, aby jak najlepiej przygotować się do kolejnej rundy mistrzostw Włoch.
Tor imienia Marco Simoncelliego ma 4226 metrów długości, na którą składa się 16. zakrętow. Obiekt znany jest przede wszystkim z wyścigów Moto GP, więc charakteryzuje się bardzo szybkimi zakrętami, na których niezmiernie ważne jest wyczucie auta przy wysokich prędkościach. Dlatego też testy przed kolejnym startem w Lamborghini były dla Basza wręcz obowiązkowe.
Polak przejechał w środę wiele okrążeń, zmieniając się w kokpicie z Takashim Kasaim. Obaj notowali bardzo dobre i zarazem porównywalne czasy, co jest bardzo dobrym prognostykiem przed kolejną rundą mistrzostw Włoch, która odbędzie się w dniach 2-4 czerwca.
– Tor Misano jest bardzo interesujący, choć zupełnie inny niż Imola – zdradził Basz. – Większość zakrętów jest bardzo szybka, więc nie tylko trzeba wyczuć dobrze przyczepność, ale także uważać na błędy, które tutaj są bardzo kosztowne. Najlepsze czasy notuje się korzystając z poboczy, choć trzeba pamiętać, aby nie wyjechać więcej niż dwoma kołami poza tor. Testy były bardzo produktywne i już nie umiem doczekać się prawdziwej rywalizacji koło w koło. Mam nadzieję, że w Misano pójdzie nam co najmniej tak dobrze, jak w trakcie pierwszej rundy! Dziękuję firmie Cronic, właścicielowi sklepu RallyShop.pl, jak i również Minardi oraz Europart, a także wszystkim fanom za niesłabnące wsparcie!