Elfyn Evans udanie zakończył zmagania w Rajdowych Mistrzostwach Wielkiej Brytanii. Walijczyk jadący z Craigiem Parrym zwyciężył w Isle of Man – ostatniej rundzie cyklu. Oprócz nich na podium stanęły również załogi Mark Higgins/Darren Garrod oraz Tom Cave/James Morgan.

Walijczyk bardzo szybko objął prowadzenie w rajdzie, jednak wygrana nie przyszła mu łatwo. W sobotę Higgins reprezentował dobre tempo, a do tego Evans na OS13 stracił niemal 50 sekund i w tamtym momencie to bardziej doświadczony kierowca był liderem. Jednak niedziela należała już tylko do Elfyna. Był najszybszy na 5 z 6 oesów i pokonał przeciwnika o 5,9 sekundy. Trzeci był Cave, ale jego straty były już znacznie większe. Na mecie imprezy był wolniejszy od triumfatora o 1:22,3 minuty.

– To był długi i trudny weekend. Chciałem zbudować dużą przewagę i ją kontrolować, ale później mieliśmy problemy z wałem napędowym, przez co straciliśmy prawie minutę. Stoczyliśmy wielką walkę z Markiem, która trwała aż do samego końca. Niesamowite, że odrobiłem straty na odcinkach, tak dobrze mu znanych, a na których nie byłem od 2010 roku – powiedział Evans.

W tym rajdzie startowała także inne inna załoga znana z tras Rajdowych Mistrzostw Świata. Craig Breen i Scott Martin, dla których miał być to trening przed rundą WRC na Korsyce, jechali Citroenem DS3 R5. Niestety już na trzecim odcinku specjalnym silnik w ich aucie odmówił posłuszeństwa i Brytyjczycy byli zmuszeni wycofać się z rywalizacji.

Evans już wcześniej zapewnił sobie mistrzowski tytuł. Wygrał 5 z 7 rajdów i na mecie sezonu ma przewagę 84 punktów nad Cavem oraz 110 nad Jonathanem Greerem. Dla Walijczyka nie jest to jeszcze koniec sezonu. Nadal pozostaje on w grze o mistrzostwo WRC-2. Jest liderem tej kategorii z przewagą dwóch oczek nad Teemu Suninenem oraz trzynastu nad Esapekką Lappim. Elfyn może punktować już tylko w jednym rajdzie i ma to zrobić na Korsyce, a jego fińscy przeciwnicy mają do dyspozycji jeszcze dwa takie starty, więc są w trochę lepszej pozycji.