Odwołanie Rajdu Chin to nie tylko dziura w tegorocznym kalendarzu Rajdowych Mistrzostw Świata, ale i w kieszeniach wielu osób związanych z czempionatem. Szef M-Sportu Malcolm Wilson jest bardzo precyzyjny w swoich wyliczeniach. Brytyjczyk przyznał, że na odwołaniu rajdu Chin straci około 126 tys. funtów czyli ponad 630 000 zł.
Na taką kwotę Wilson szacuje koszt transportu zapasowych części, rezerwacji hoteli i wiz. Dodatkowo szef M-Sportu jest przekonany, że prywatni kierowcy nie zapłacą za przygotowanie samochodów, które pierwotnie miał startować w Chinach. – Z tej sytuacji trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski. FIA musi bardzo ostrożnie podchodzić do kwestii organizacji nowych rund. Trzeba być pewnym, że mają one stabilne finansowanie – uważa Wilson.
Jak podaje brytyjski magazyn Motorsport Monday, silne powodzie i niemożność odbudowy dróg były tylko pretekstem do odwołania rajdu. Zaufane źródła twierdzą bowiem, że od samego początku impreza, której organizatorem jest spółka Le Sports skazana była na porażkę, właśnie ze względu na brak odpowiedniego budżetu.