Ósma runda mistrzostw świata w rallycrossie przebiegała pod dyktandem zespołu Peugeot-Hansen. Timmy Hansen oraz jego zespołowy partner Davy Jeanney zapewnili zespołowi dublet na norweskim, upalnym torze.

Hansen wystartował do finałowego biegu z pole positon, wcześniej wygrywając w pół-finale. Wystartował bardzo dobrze i od momentu zgaszenia czerwonych świateł prowadził praktycznie niezagrożony. Tzw. „Joker Lapa” wykorzystał na piątym okrążeniu i ani na chwilę nie oddał prowadzenia w finale. Jeanney, który wygrał poprzednią rundę w Kanadzie, w finale musiał zadowolić się drugim miejscem, które pozwoliło francusko-szwedzkiemu duetowi na objęcie fotela liderów klasyfikacji zespołowej.

– W końcu, trochę musiałem poczekać na zwycięstwo – powiedział Hansen. – Nasz samochód był wspaniały w ten weekend, obraliśmy bezpieczną taktykę i zachowaliśmy spory zapas przed finałem. To czwarty raz z rzędu, kiedy stajemy na podium. Zespół jest z rundy na rundę co raz lepszy i jestem pewien, że następny występ we Francji również pójdzie nam dobrze.

Na norwerskim obiekcie Hell nie zabrakło także polskiego zespołu LOTTO Rally Team reprezentowanego przez Krzysztofa Hołowczyca i Martina Kaczmarskiego. Popularny Hołek ukończył półfinałowy wyścig RX Lites na czwartym miejscu, a jego młodszy kolega na szóstym. Do finałowego biegu awansowali Thomas Bryntesson, Kevin Eriksson i Simon Olofsson. – Trzecie zawody rallycrossowe za nami – napisał Hołek na jednym z portali społecznościowych. – Trzeba przyznać, że mimo dość słabego wyniku, obaj z Martinem Kaczmarskim skończyliśmy na półfinale, to zawody w Norwegii dostarczyły nam świetnych wrażeń i sporo emocji. Tor w Hell jest fantastyczny, a dziesiątki tysięcy kibiców tworzą niepowtarzalną atmosferę. Będąc tutaj trudno nie zakochać się w rallycrossie!