Jerzy Tomaszczyk i Łukasz Włoch nie mieli szczęścia w ostatniej rundzie ADAC Opel Rally Cup – polska załoga musiała wycofać się z rywalizacji po drugim dniu startów, jednak problemy pojawiły się już na pierwszych kilometrach odcinków specjalnych.

– Niestety, nasze problemy zaczęły się już pierwszego dnia – opowiada Jerzy Tomaszczyk. – Na pierwszym odcinku całego rajdu wylądowaliśmy na barierce, było to spowodowane niedokładnymi notatkami i zwykłym ludzkim błędem – sytuacja była na tyle pechowa, że delikatna wizyta poza drogą skończyła się uniemożliwieniem dalszej jazdy ekipy. – Jeden z elementów bariery wpadł pod samochód i musieliśmy zaczekać na ekipę serwisową, która podniosła samochód. O własnych siłach dojechaliśmy do serwisu i zaczęliśmy odbudowywać auto.

Po bardzo dobrej ostatniej rundzie S-DMV Thuringen Rallye, w której Jerzy Tomaszczyk i Łukasz Włoch zajęli 2. miejsce w klasie, załoga awansowała na 2. pozycję w klasyfikacji generalnej pucharu. – Niestety, nie udało się nam obronić naszej dobrej pozycji, gdyż tuż po starcie drugiego dnia, bodajże na 2 kilometrze, doszło do awarii półosi. Był to koniec marzeń o dalszej jeździe w tym rajdzie i musieliśmy się wycofać – przyznaje Tomaszczyk, który spadł na  4. miejsce.

Strata polskiej załogi nie jest jednak ogromna – do trzeciego Samuli Vuorisalo traci 20 punktów, podczas gdy do trzeciego Yannicka Neuville’a, brata Thierry’ego Neuville’a, strata wynosi 22 punkty. – Konkurencja również miała problemy w tym rajdzie, w związku z czym nie wszyscy punktowali – komentuje Jerzy Tomaszczyk. – Julius Tannert pewnie prowadzi w generalce i wciąż powiększa swoją przewagę, my jednak nadal mamy szansę na walkę o pudło i spróbujemy odrobić straty.

Tomaszczyk, zapytany o jego dalsze plany w rajdowej karierze, odpowiedział: – Jest jeszcze za wcześnie aby myśleć o przyszłości, teraz skupiamy się na aktualnym sezonie i czterech rundach, które wciąż są przed nami. Chcielibyśmy na koniec sezonu stanąć na podium.