We wczorajszym drugim wyścigu serii DTM na austriackim obiekcie Red Bull Ring nie obyło się bez kontrowersji. Na jednym z zakrętów kierowca Audi, Timo Scheider, usłyszał komendę „wypchnięcia swoich rywali”, którymi było dwóch zawodników Mercedesa.
Jeden z poszkodowanych, Pascal Wehrlein, nie krył zdenerwowania po skandalicznym zachowaniu kierowcy Audi i przyznał, że Scheider rozpoczął „wojnę” z zespołem Mercedesa.
Do zdarzenia doszło na zakręcie numer 2, a rezerwowy kierowca Formuły 1 Robert Wickens bronił swojej szóstej pozycji przed Timo Scheiderem z Audi. Na ostatnim okrążeniu wyścigu Wehrlein zdołał wyprzedzić obu kierowców w jednym zakręcie. Wehrlein wśliznął się przed Wickensa, który przed zakrętem numer 3 usłyszał w radiu komendę „schieb ihn raus” – co oznacza po prostu „wypchnij go” – a polecenie szefa zespołu usłyszeli wszyscy widzowie przed telewizorami.
Scheider przyznaje, że nie słyszał tego polecenia. – Otrzymałem potwierdzenie po wyścigu, że była taka komenda, kiedy sprawdziłem nagranie z telewizji, jednak podczas jazdy nie słyszałem żadnego komentarza – broni się.
Jednakże, dojeżdżając do strefy hamowania, doszło do kontaktu między tyłem C-Coupe Wickensa, a przodem Audi Scheidera, co spowodowało popchnięcie Pascala Wehrleina i zakończenie wyścigu dwóch kierowców Mercedesa w pułapce żwirowej.
– Ostatnie okrążenie było bardzo oczywiste – Wehrlein powiedział dla Autosportu. – Wyprzedziłem Scheidera i Wickensa bez żadnego kontaktu. Była to więc uczciwa walka, do czasu zakrętu numer 3, gdzie zostałem dość mocno uderzony w tył – komentuje. – Kiedy wyszedłem z samochodu, wiedziałem już że nie była to wina Roberta, a celowe uderzenie Scheidera. Po zdarzeniu sprawdziliśmy nagranie wideo, na którym słychać komendę wypchnięcia samochodów jadących przed Audi. To bardzo oczywiste. Jeśli chcą wygrać w ten sposób mistrzostwo, powiedziałbym, że wytoczyli dziś porządną wojnę. Mam nadzieję, że poniosą konsekwencję tego zdarzenia.
Komentarze zawodników:
Timo Scheider: – Aż do ostatniego okrążenia prowadziliśmy czystą walkę i było ciężko. Przed zakrętem numer 3 Robert próbował wyprzedzić Pascala dość późno. Ja pojechałem tak jak okrążenie wcześniej, zahamowałem w swoim punkcie i dotknąłem delikatnie Roberta, co z pewnością było niefortunne. W konsekwencji on uderzył w Pascala i obydwoje wypadli z toru. To nieciekawa sytuacja, szczególnie kiedy lider klasyfikacji generalnej wpada do pułpaki żwirowej, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, jednak koniec końców takie są wyścigi i możemy zobaczyć, że mnóstwo aut wypadło z toru bez żadnego kontaktu. Myślę, że możecie sobie wyobrazić jak trudne były to warunki.
Robert Wickens: – Kiedy zacząłem ostatnie okrążenie Scheider był blisko mnie, więc chciałem upewnić się, że nie przestrzelę żadnego zakrętu, było bardzo ślisko. Oczywiście, broniłem wewnętrznej, więc przed zakrętem numer 2 zachowałem dobrą linię, i zahamowałem bardzo konserwatywnie, aby wjechać dobrze w zakręt. Timo pojechał po zewnętrznej, a Pascal bardzo dobrze trzymał wewnętrzną i zdołał wyprzedzić naszą dwójkę. Przed zakrętem numer 3 Timo wjechał w tył mojego samochodu, co oznaczało koniec wyścigu dla mnie i dla Pascala. Wszyscy słyszeliśmy rozkaz, jaki otrzymał, w mojej opinii jest to bardzo nie w porządku.