Początek sezonu rallycrossowych mistrzostw świata z pewnością nie zawiódł oczekiwań kibiców. W Montalegre najskuteczniejszy okazał się niespodziewanie Johan Kristoffersson, a udany weekend w RX Lites pechowo zakończył Krzysztof Hołowczyc. 

Debiutujący w rallycrossie Hołek zdołał awansować do finału, w który zmierzył się z niezwykle doświadczoną czołówką RX Lites. Niestety jeszcze przed rozpoczęciem decydującego wyścigu zawodnik Lotto Team został ukarany dodatkowym joker lapem za falstart. Hołowczyc postawił wszystko na jedną kartę i w deszczowym starciu szybko ruszył do ataku, już podczas drugiego kółka nie zdołał jednak opanować Forda Fiesty i wypadł na żwirowe pobocze, z którego nie zdołał się już wydostać. Ostatecznie nasz reprezentant został sklasyfikowany na 5. pozycji. W RX Lites zmagania wygrał Kevin Eriksson przed swoim imiennikiem Hansenem i Joachimem Hvaalem. Drugi z Polaków Martin Kaczmarski zajął 10. miejsce.

W królewskiej klasie Supercars bohaterów było dwóch – Petter Solberg i Johan Kristoffersson. Obaj zawodnicy awansowali do czołowej szóstki po niesamowitych zwycięstwach w półfinałach. Dzięki lepszej taktyce i znakomitemu startowi w decydującym starciu nieoczekiwanie górą był Kristoffersson. – Jestem bardzo szczęśliwy. Cały tor był niesamowicie śliski, ale pojechałem właściwą linią. Nic nie widziałem przez boczne szyby, więc bardziej był to survival, a nie ściganie – śmiał się na mecie zawodnik Volkswagen Team Sweden. Drugie miejsce zajął Petter Solberg, który dzięki punktom zdobytym w kwalifikacjach zajmuje pierwszą pozycję w klasyfikacji World RX ex-aequo z Kristoffersonem. – Nie czułem się dobrze w ten weekend, a w finale straciłem drążek skrzyni biegów, więc naprawdę nie było łatwo.  Johan wykonał świetną pracę w Montalegre – komplementował rywala obrońca tytułu mistrz świata. Podium uzupełnił Timmy Hansen.