Dobre oszacowanie odległości w trakcie wyprzedzania to absolutna podstawa. Jeśli nie jesteśmy chociaż w ułamku procenta pewni, czy się „zmieścimy”, to lepiej całkowicie zaniechać tego manewru. Przekonał się o tym pewien kierowca BMW, który fatalnie ocenił odległość, przez co doprowadził do koszmarnie wyglądającego wypadku.
Szczęście w nieszczęściu
Do tego bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło w ubiegły czwartek na jednej z dróg w okolicach miejscowości Kruszyn. Kierowca BMW poruszający się drogą krajową nr 94 zdecydował się na karkołomne wyprzedzanie. Mężczyzna jednak bardzo źle oszacował odległość od jadącego przeciwnym pasem pojazdu.
Czytaj też: Jego auto miało brudną szybę. Kiedy bliżej się przyjrzał, omal nie zemdlał [ZDJĘCIA]
Chwilę po rozpoczęciu manewru jego czarny sedan najpierw czołowo zderzył się z Suzuki a następnie uderzył jeszcze w Volkswagena. Na szczęście prowadzący Suzuki 71-latek doznał jedynie powierzchownych obrażeń i nie wymagał hospitalizacji. Sprawca wypadku – 29-letni Bolesławianin – otrzymał mandat w wysokości 500 zł i punkty karne.