Rajd Dakar 2021 jest już historią. Za nami dwa tygodnie emocji, które rozpoczęły się od plotek o możliwym odwołaniu imprezy po radość zwycięzców i smutek przegranych. Niemniej była to jedna z najbardziej emocjonujących edycji imprezy.
Drugi rok w Arabii Saudyjskiej, zaplanowanie nowej trasy i stworzenie wielu nawigacyjnych pułapek sprawiło, że praktycznie w każdej klasie na wyłonienie zwycięzców musieliśmy czekać niemal do ostatniej próby. Najciekawiej z pewnością było wśród motocyklistów.
Dzięki organizatorom, którzy zaplanowali sporo trudności na trasach etapów, w stawce motocyklistów niemal codziennie czołówka zamieniała się jak w kalejdoskopie. Co więcej cały czas mieściła się w minutach. Wystarczy wspomnieć, że zwycięzcę Kevina Benavidesa dzieliły od drugiego Ricky’ego Brabeca 4 minuty i 56 sekund. Trzeci Sam Sunderland stracił blisko szesnaście minut. Dla Hondy był to pierwszy dublet od 1987 roku.
W stawce motocyklistów polscy kibice mogli dopingować czterech zawodników, ale tylko jeden zdołał dotrzeć do mety. Konrad Dąbrowski został najmłodszym motocyklistą, który dotarł do mety Rajdu Dakar. Rywalizację ukończył na 28 miejscu, siódmym wśród debiutantów i trzecim w klasie Marathon.
Najwięcej uwagi tradycyjnie przeciągała rywalizacja wśród załóg samochodów. Przez dwa tygodnie byliśmy świadkami pojedynku Mini Buggy z Toyotą Hilux. Tym razem lepsza okazała się konstrukcja napędzana na tył, a Stephane Peterhansel wyśrubował rekord zwycięstw do czternastu. Francuz ósmy raz wygrał za kierownicą samochodu. Drugi Nasser Al-Attiyah nie ukrywał rozczarowania po wielu przebitych oponach, które miały słabszą konstrukcję w autach z napędem na cztery koła. Podium uzupełnił Carlos Sainz.
Polscy kibice mogli dopingować Kubę Przygońskiego, który wraz z Timo Gottschalkiem wywalczył czwarte miejsce. Przez cały czas trwania rajdu unikali poważnych problemów i przed duetem ORLEN Team znaleźli się jedynie zwycięzcy Dakarów. Dobrze spisali się również Martin Prokop i Viktor Chytka, którzy zostali sklasyfikowani na dziewiątej pozycji.
Również w klasyfikacji quadów mieliśmy powody do zadowolenia. Kamil Wiśniewski w barwach PKN ORLEN zakończył rywalizację na najlepszym miejscu w karierze i znalazł się tuż za podium. Co więcej Polak był najlepszy w stawce quadów z napędem na cztery koła.
Lepsi okazali się jedynie amerykańscy zawodnicy. Imprezę wygrał Manuel Andujar, który na mecie pojawił się z przewagą ponad pół godziny nad Giovannim Enrico. Trzeci Pablo Copetti stracił ponad trzy godziny.
Załogi KAMAZ-a nie dały szans rywalom i zakończyły tegoroczną edycję Rajdu Dakar potrójnym triumfem. Najlepsze okazało się trio dowodzone przez Dmitrija Sotnikowa. Dla Rosjanina to pierwszy triumf w Rajdzie Dakar. Do tej pory mógł pochwalić się drugim miejscem wywalczonym w 2017 i 2019 roku.
Najwięcej biało-czerwonych emocji mieliśmy w klasie T4. Aron Domżała i Maciej Marton przez moment nawet prowadzili w swojej klasie, ale ostatecznie musieli uznać wyższość dwóch załóg. Nie mniej są pierwszą polską załogą, która stanęła na podium Rajdu Dakar! Do tej pory Polacy, którzy wywalczyli miejsce w czołowej trójce albo robili to samodzielnie albo w międzynarodowych składach.
Świetnie spisali się również zawodnicy Energylandia Rally Team. Debiutując w Rajdzie Dakar wywalczyli dublet w klasyfikacji nowicjuszy, a w klasyfikacji generalnej znaleźli się na czwartym (Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk) oraz ósmym miejscu (Marek Goczał i Rafał Marton).
Najmniejsze emocje towarzyszyły klasie T3, w której, o ile o etapowe triumfy walczyli młodzi gniewni z Sethem Quintero na czele, o tyle w klasyfikacji generalnej czołowe pozycje wywalczyły legendy imprezy. Najlepszy był Josef Machacek, który pokonał Camelię Liparoti.
W historycznej batalii najlepsi okazali się zawodnicy Buggy Sunhill: Marc Douton i Emilien Etienne.