Marcin Zabolski19.02.2019

F1: Niezwykła historia tytularnego sponsora Williamsa. Skąd wziął się ROKiT?

132 interakcje Przejdź do dyskusji

F1: Niezwykła historia tytularnego sponsora Williamsa. Skąd wziął się ROKiT?

F1: Niezwykła historia tytularnego sponsora Williamsa. Skąd wziął się ROKiT?

Gdy 11 lutego w Grove wyczekiwano na prezentację nowego samochodu Williamsa na sezon F1 2019, sporo osób spodziewało się silnie wyeksponowanego logotypu Orlenu. Tymczasem oklejenie zdominowała marka ROKiT, która znalazła się nawet w nazwie zespołu.

Okazało się, że Orlen jest wręcz pewnym numerem 3 za ROKiT i Rexoną. O ile tę drugą markę większość zna i w wielu przypadkach nawet korzysta, to ROKiT było zagadką. W trakcie prezentacji firmę nie tak łatwo było znaleźć w wyszukiwarkach internetowych, a dokopanie się do fanpage’a na facebooku również stanowi wyzwanie (dziś 2100 polubień, mniej więcej tydzień temu było ok. 1300).

ROKiT to jednak marka (telekomunikacyjna), o której za chwilę może być bardzo głośno. Wszystko za sprawą jej właściciela, 61-letniego Jonathana Kendricka, którego historia może być inspiracją dla wielu osób. Typową opowieść od pucybuta do milionera przedstawił kilka dni temu Adam Cooper na łamach brytyjskiego Autosportu.

Jonathan Kendrick: Zostałem wyrzucony ze szkoły, gdy miałem 15 lat, więc nie miałem żadnych kwalifikacji. Mój tata by mnie zamordował, więc wciąż zakładałem swój mundurek i wychodziłem. Jednak nigdy nie przychodziłem już do szkoły. Gdyby się dowiedział, to by oszalał!

Kendrick zahaczył się w brytyjskim oddziale producenta opon Goodyear w Wolverhampton. W tamtym czasie nastolatkowie w firmie byli znani jako „The Squad” i rozdzielano ich do pomocy w różnych działach. – Skończyłem w dziale księgowości, co było najnudniejszą rzeczą na świecie, dopóki nie pojawiła się możliwość pracy w dziale wyścigowym jako asystent menedżera sprzedaży, którą dostałem – wspominał Kendrick.

Inspiracja od Berniego

Wkrótce ów menedżer dostał propozycję od Berniego Ecclestone’a przejścia do jego firmy nazwanej IRTS, która miała kompleksowo zajmować się sprzedażą wyczynowych opon Goodyear w Europie. Propozycja została odrzucona, ale ambitny asystent podchwycił temat i zaczął przyuczać się do roli inżyniera oponiarskiego w niższych kategoriach, co chciał godzić z dotychczasowymi obowiązkami.

Na początku miał nawet okazję pracować z Nelsonem Piquetem (późniejszy, 3-krotny mistrz F1), który w 1978 r. pobił rekord Jackie’ego Stewarta w liczbie zwycięstw w sezonie brytyjskiej F3. W tym samym roku wśród mniejszych zespołów F1 był wakat na stanowisku inżynierów ds. ogumienia. Po usługi Kendricka sięgnął nowy zespół, niejaki Williams Grand Prix Engineering. 20-latek został wysłany do Buenos Aires na inaugurację sezonu F1, gdzie był odpowiedzialny za opony Alana Jonesa.

Kendrick pomagał zresztą kilku zespołom F1 z końca stawki, ale pod koniec 1979 r. jego przygoda z królową sportów motorowych dobiegła końca. Goodyear przeniósł produkcję całkowicie do USA. W Wolverhampton doszło do redukcji zatrudnienia i pozostał jedynie serwis. Cięcia objęły również Jonathana. Ten mając 500 funtów w kieszeni, postanowił założyć własny biznes.

Jonathan Kendrick: Pukałem do drzwi każdej firmy oponiarskiej w Europie mówiąc im „powinniście być w wyścigach”. Wtedy mała firma o nazwie Yokohama odpowiedziała „Damy ci szansę”. Oni już sponsrowali Andrew Cowana, dając jakieś opony na jego auto w Rajdzie Szkockim [wówczas rundzie mistrzostw Europy – przyp. red.]. Zauważyłem ich i po prostu do nich zadzwoniłem.

Początkujący biznesmen udał się do Japonii i przekonał Yokohamę, aby uczynili go przedstawicielem na Europę. Wtedy zatrudnił kilka kluczowych osób byłego już oddziału Goodyeara. W efekcie Yokohama weszła do Mistrzostw Europy F3, która była wtedy otwarta dla wszystkich producentów opon. Ścigali się na nich m.in. Ayrton Senna i Martin Brundle, który w barwach Eddie Jordan Racing sięgnął po 2 zwycięstwa.

Później europejska filia Yokohamy weszła w sponsoring zespołu Anson F3, należąceg do Gary’ego Andersona (dziś cenionego eksperta technicznego F1 magazynu Autosport). Kendrick stał się jednocześnie współwłaścicielem konstruktora bolidów jednomiejscowych Anson Cars. Jednak w 1989 r. Kendrick sprzedał swoją dobrze prosperującą firmę japońskiej centrali Yokohamy i wycofał się ze świata wyścigów.

Fortuna z trzeciego świata

Jonathan wyczuł możliwości dobrego zarobku w Europie Wschodniej. W chylącym się ku końcowi Związkowi Radzieckiemu następowały reformy Michaiła Gorbaczowa, które otworzyły ZSRR na Zachód. – Pojechałem do Rosji i na Białoruś i zacząłem kupowaćrzeczy niewiarygodnie tani, eksportując je do krajów słabo rozwiniętych – opisał Kendrick. – Dorobiłem się na tym fortuny! – dodał.

Ten okres nie mógł trwać jednak wiecznie. Poszerzył jednak Brytyjczykowi horyzonty na możliwości zarobkowe w biedniejszych krajach. W 1998 r. postanowił odejść na wcześniejszą emeryturę, sprzedając jeszcze firmę telefoniczną oferującą karty pre-paid. – Wtedy moja żona powiedziała mi „Musisz wyjść z domu, bo doprowadzasz mnie do szału”, więc założyłem ROK, co w zasadzie oznacza „Return of Kendrick” (pol. powrót Kendricka) – przytoczył Brytyjczyk.

Współzałożycielem grupy ROK jest amerykański przedsiębiorca John Paul DeJoria. Panowie poznali się na imprezie charytatywnej w Londynie. Złapali dobry kontakt, ponieważ łączy ich to, że obaj zaczynali od zera. DeJoria (w 2018 r. sprzedał swoją firmę kosmetyczną marce Bacardi za 5,1 mld dolarów!) także jest związany z motorsportem, m.in. za sprawą udziałów amerykańskiego toru Circuit of the Americas w Austin, gdzie zresztą mieszka.

Pod parasolem ROK, Kendrick i DeJoria zainwestowali w kilka biznesów związanych z diamentami, złotem i różnego rodzaju napojami. Co ciekawe, na FW42 oprócz logo ROKiT pojawił się też znak ABK – niemieckiego piwa o 700-letniej historii. Skąd jednak człon iT w nazwie ROK? To gałąź, która przyniosła wspomnianym biznesmenom ogromne dochody za sprawą produkcji tanich telefonów i akcesoriów 3D dla biedniejszych krajów oraz stowrzenia sieci WiFi pod nazwą „smart city” w 27 najważniejszych miastach Indii.

Teraz marka chce podbić rynek globalny. F1 to tylko jedna z platform promocji. ROKiT ma także umowy z Houston Rockets (koszykarski zespół NBA) czy Los Angeles Chargers (team z NFL). Mówi się także o tym, że Kendrick w przyszłości może stać się współwłaścicielem zespołu. W podobny sposób do świata F1 wchodzili zresztą Vijay Mallya czy Lawrence Stroll.

Za telekomunikacyjnym noname’em (jeszcze) stoją więc gigantyczne pieniądze, dlatego nikt w Williamsie nie płacze po tym jak w październiku producent napojów Rich Energy zdecydował się wesprzeć ekipę Haasa. W końcu doszliśmy do sytuacji, w której finanse wydają się nie być zmartwieniem Williamsa, którego samochodu próżno szukać na przedsezonowych testach F1 pod Barceloną.

Przeczytaj również