Marcin Zabolski02.02.2019

Czy elektryczne rajdy Extreme E będą kolejną żyłą złota twórcy Formuły E?

70 interakcji Przejdź do dyskusji

Czy elektryczne rajdy Extreme E będą kolejną żyłą złota twórcy Formuły E?

Czy elektryczne rajdy Extreme E będą kolejną żyłą złota twórcy Formuły E?

70 interakcji

Podczas gdy w WRC nieśmiało analizuje się wprowadzenie napędu hybrydowego, twórca Formuły E uruchamia rajdową serię dla elektrycznych SUV-ów. Alejandro Agag zamierza stworzyć kolejne duże skupisko zespołów fabrycznych.

Przedsięwzięcie promowane jest pod hasłem „Niebieska planeta spotyka Rajd Dakar” (ang. Blue Planet meets Dakar Rally). Całkiem chwytliwe, ale w przekazie jest jeszcze więcej bardziej poruszających sformułowań. Motywem przewodnim jest ratowanie środowiska.

Rajdy po hollywoodzku

W hollywoodzkim zwiastunie poznajemy miejsca, w których odbędzie się rywalizacja (Arktyka, Himalaje, Sahara, Amazonia, Ocean Indyjski). Te niemal najtrudniej dostępne lokalizacje już same w sobie budzą zainteresowanie. Gdy dodano do tego obrazki ze śmietniskiem na największej pustyni świata czy zniszczonych amazońskich lasów deszczowych, to łatwo zagrać na emocjach i z sukcesem sprzedać XE.

O powstaniu cyklu można było przeczytać m.in. na stronach CNN czy The Sun, które zapewniają dotarcie do ogromnej liczby odbiorców. To też znak rozpoznawczy przedsięwzięć Alejandro Agaga. Hiszpan jak mało kto potrafi dziś przebić się z tematem.

W spektakularnym ukazaniu XE pomoże zresztą Fisher Stevens, współzdobywca Oscara za długometrażowy film dokumentalny Zatoka delfinów. Zaangażowanie tego producenta (ale i świetnego aktora) to także dość pionierski sposób na pokazanie sportu. Nie będzie tu bowiem relacji na żywo, a obszerny film dokumentalny.

Jak ćmy do ognia

Fani spalinowego motorsportu rzucają gromami w „wyścigi kosiarek” (jak raczą ubliżać Formule E), ale to rywalizacja Sparków jest dziś silnie obecna w mediach o dużym zasięgu jak Eurosport. Spore pieniądze zostawiają w niej kolejni producenci samochodów (w kolejnym sezonie ich liczba dobije do ośmiu!). Najnowsze technologie w dziedzinie ogumienia dla pojazdów elektrycznych rozwija tam także gigant oponiarski, Michelin.

Za Extreme E odpowiedzialni są (od lewej): podróżnik David de Rotschild, zdobywca Oscara - Fisher Stevens, dyrektor sportowy McLarena w F1 - Gil de Ferran oraz twórca Formuły E, Alejandro Agag

Nie inaczej ma być z Extreme E, którego koncepcja została już zaprezentowana 9 „poważnym i bardzo dużym” (tak opisał ich Agag) producentom. Bazą dla pojazdów będzie wspólnego podwozie wyprodukowane przez Sparka (tak jak w FE), na które będzie można założyć body kit dowolnego SUV-a. W okresie boomu na ten rodzaj nadwozia XE wydaje się niemal skazane na sukces (przynajmniej ze strony zaangażowania producentów).

Elektryczne quasi-terenówki będą wyposażone też we wspólne baterie (produkcji McLarena), zawieszenie oraz ECU z oprogramowaniem. Silniki będą oparte o specyfikację z Formuły E (o dwukrotnie większej mocy – 500 kW). Jednostki napędowe będzie można rozwinąć samemu bądź skorzystać ze standardowego. Pierwszy tego typu prototyp mamy zobaczyć w kwietniu.

E-rajdowa przyszłość Alonso i Hamiltona?

Współtwórcą projektu jest Gil de Ferran, dyrektor sportowy zespołu McLaren F1. Brazylijczyk zamierza wykorzystać związki brytyjskiej marki z Fernando Alonso, który miałby być jednym z kierowców w XE. Plany zakładają także zaangażowanie aktualnego mistrza świata F1, Lewisa Hamiltona (zatem i Mercedesa?). O tym, że dobrze wypromowane elektryczne serie są w stanie przyciągnąć wielkie nazwiska pokazała już FE.

Ciekawie będzie też zobaczyć rzadko spotykaną dotąd formułę rywalizacji. Kierowcy elektrycznych SUV-ów będą ścigać się na 6-10 km odcinkach w podziale na grupy. Najlepsi awansują do fazy pucharowej, która będzie wyłaniać zwycięzców (kiedyś w WRC także proponowano knock-out, ale w tradycyjnych rajdach płaskich raczej nikt się na to nie odważy). Inauguracja planowana jest na styczeń 2021 r. Kierownikiem rajdowych ekspedycji będzie słynny podróżnik David de Rothschild, który pomoże w ukazaniu najbardziej efektownych scenerii.

Wszystko to zapowiada się na ciekawą i efektownie opakowaną rozrywkę. Z tego powodu przewiduję, że Extreme E sprzeda się globalnie z sukcesem, choć targetem wcale nie będę kibice sportów motorowych. To mimo wszystko nisza, a producenci chcą docierać do mas. Alejandro Agag im to właśnie zapewnia, organizując wyścigi w centrach największych metropolii lub rajdy w imponujących lokalizacjach.

Przeczytaj również