W kultowym polskim serialu komediowym słyszymy fragment piosenki „40 lat minęło jak 1 dzień”. W rytm tej melodii również Sebastien Ogier może sobie nucić zmodyfikowaną na swoje potrzeby część utworu. Francuz także obchodzi ważny jubileusz.
Dzisiaj wszystkie rozmowy na temat Rajdowych Mistrzostw Świata rozpoczynają się bądź też zahaczają o nazwisko Sebastiena Ogiera. Największa gwiazda cyklu od wielu lat znajduje się na absolutnym szczycie sportowej drabinki. Francuz w moich oczach to być może nie najszybszy kierowca na świecie, ale z całą pewnością najbardziej solidny, wyrachowany oraz posiadający zmysł taktyczny. A w dzisiejszym sporcie to czynniki, bez których odniesienie sukcesu praktycznie przestaje być realne. Ale Ogier jak każdy kiedyś zaczynał i musiał udowadniać swoją wartość.
Po raz pierwszy świat usłyszał o kierowcy z Gap w 2005 roku, kiedy to Ogier zadebiutował w programie francuskiej federacji skierowanym do młodych zawodników. Dwa lata później wygrał jeszcze puchar Peugeota 206. Później Ogier pewnym krokiem wkroczył na pole Rajdowych Mistrzostw Świata, na którym z powodzeniem odnajduje się do dziś. Ale zanim Francuz został pięciokrotnym triumfatorem cyklu musiał wykazać się jeszcze w mniej prestiżowych zestawieniach. A wszystko zaczęło się dokładnie 10 lat i 1 dzień temu.
Debiut Sebastiena w Rajdowych Mistrzostwach Świata miał miejsce 28 lutego 2008 roku. Wówczas wspólnie z Julienem Ingrassia Ogier wyruszył na trasę pierwszego odcinka specjalnego Rajdu Meksyku. I trzeba przyznać, że poradził sobie co najmniej przyzwoicie, bowiem triumfował za kierownicą Citroena C2 S1600 w kategorii JWRC, a w klasyfikacji generalnej zajął doskonałe 8. miejsce – To było dla nas niesamowite przeżycie i świetny rajd. Chcemy to kontynuować w dalszej części sezonu – komentował młody Ogier. Wówczas wiele osób brało sukces Francuza jako ciekawą niespodziankę, ale nikt nie przypuszczał, że to narodziny nowej legendy WRC. Ogier zwyciężył w całym cyklu dla młodych kierowców i dzięki temu otrzymał szansę na udział w Rajdzie Wielkiej Brytanii za kierownicą Citroena C4 WRC. Na Wyspach wygrał jeden odcinek i przez pewien czas był nawet liderem imprezy. Zwycięstwa nie dowiózł do mety, jednak było już wówczas wiadomo, że z francuskim kierowcą trzeba się będzie poważnie liczyć.
W swojej karierze Sebastien Ogier wystartował w 125 imprezach Rajdowych Mistrzostw Świata. O jego niesamowitych możliwościach i pewnego rodzaju stylu prowadzonej walki doskonale świadczą suche statystyki. Francuz w swojej karierze wycofywał się zaledwie 13 razy, czyli przeciętnie na 10 rozpoczętych rajdów kończył aż 9. Co więcej Ogier zwyciężył w swojej karierze w 41 imprezach WRC co daje fantastyczny wskaźnik co trzeciego wygranego rajdu, w którym bierze udział. Na podium wskakiwał 66 razy, więc łatwo zauważyć, że to częściej niż w co drugim wydarzeniu ze swoim udziałem.
Jeżeli do powyższych cyfr dodamy ponad 500 zwycięstw na poszczególnych odcinkach specjalnych oraz 5 tytułów Rajdowego Mistrza Świata to otrzymamy obraz kierowcy spełnionego. Sebastien Ogier swoimi osiągnięciami spokojnie mógłby obdarować kilku najgroźniejszych rywali i jeszcze zostawić coś dla siebie. Kompletowanie gabloty z pucharami zajmuje mu dopiero 10 lat i 1 dzień, a przecież Francuz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Szymon Wantulok (Rajdowy Świeżak)
fot: sophiegraillon.com, ewrc.cz
Tagi: Sebastien Ogier, WRC