Na zakończenie pierwszej sobotniej pętli zawodnicy zmierzyli się z próbą Vargåsen, co oznacza ni mniej ni więcej, że zobaczyliśmy pierwsze długie loty na słynnym Colin’s Creast. Próba padła łupem Thierry’ego Neuville’a, który tym samym powiększył swoje prowadzenie w klasyfikacji generalnej imprezy.
OS11 Vargåsen 1 zakończył nam poranną pętlę na Rajdzie Szwecji. Wielu kibiców czekało na tę próbę z tego względu, że to właśnie tam zlokalizowana jest popularna hopa nazwana imieniem Colina McRae. O ile w przypadku igrzysk olimpijskich w Korei mogliśmy narzekać na konkurs skoków, to dzisiaj w Szwecji było już wzorowo. Wydaje się, że najdłuższym lotem popisał się Mads Ostberg, ale tego mogliśmy oczekiwać. Norweg upodobał sobie największe hopy w rajdowym świecie i zawsze daje z siebie wszystko, aby polecieć jak najdalej.
#RallySweden 5th fastest time for us at SS11 Vargåsen (14,21km), and we are back up to 3rd in the overall classification. #WRC #Hyundai pic.twitter.com/YnR66uNzu1
— Andreas Mikkelsen (@AMikkelsenRally) 17 lutego 2018
Jeśli chodzi o czasy, to najlepszym popisał się Thierry Neuville. Belg wyraźnie postanowił choć na chwilę wybić z głowy walkę o zwycięstwo Craigowi Breenowi. Irlandczyk zajął tym razem 4. pozycję, jednak jego strata do zwycięzcy wyniosła zaledwie 1,7 s, więc wciąż jest bardzo blisko prowadzenia w Rajdzie Szwecji. Kolejny raz dobrze pojechał Ott Tanak, a na odcinkowym podium zobaczyliśmy w końcu Sebastiena Ogiera! Nie zmienia to jednak faktu, że Francuz wciąż jest daleko w klasyfikacji generalnej i jeśli nikt przed nim nie wypadnie z drogi, to ciężko będzie o miejsce w pierwszej dziesiątce imprezy.
Tagi: WRC, Rajd Szwecji