WRC Motorsport&Beyond

Wspaniale było jeździć dla polskich fanów

Ponad tydzień minął od dwóch rund Mistrzostw Świata FIM we Freestyle Motocrossie, które odbyły się w Tauron Arenie Kraków. Teraz, kiedy sportowe emocje już nieco opadły zapytaliśmy zawodników o wrażenia z pierwszej w historii wizyty FMX w Małopolsce.

fot. SPORTAINMENT

Swoimi opiniami podzielili się: reprezentant Polski na Mistrzostwa Świata – Marcin Łukaszczyk, Rob Adelberg, który w miniony weekend dwukrotnie stawał na podium, trzykrotny Mistrz Świata Remi Bizouard oraz Libor Podmol, zdobywca drugiego miejsca w sobotniej rundzie, która była przy okazji jego setnym startem w cyklu NIGHT of the JUMPs.

Zdobywca drugiego miejsca podczas sobotniej rundy Libor Podmol: – Wspaniale było znowu jeździć dla polskich fanów. Pierwszy raz w Krakowie, ale dla mnie zarówno arena, jak i tor wypadły bardzo dobrze. Piątek był dla mnie trudny, ponieważ mój brat zwichnął sobie bark i został odwieziony do szpitala, gdzie spędził sporo czasu, a później ja sam się rozwaliłem… Jednak kolejnego dnia podjąłem po raz kolejny próbę wykręcenia Volta i tym razem go wylądowałem! To mój pierwszy body varial wykonany podczas zawodów i nie mógłbym być szczęśliwszy! To właśnie dla tego uczucia cały czas uprawiam ten sport – kiedy walczysz ze swoim strachem i wygrywasz, a ponad 12 tysięcy widzów razem z tobą cieszy się z sukcesu – nic tego nie przebije.

Trzykrotny Mistrz Świata, który zajął trzecie miejsce w piątkowej rundzie Remi Bizouard, również nie kryje swojego entuzjazmu: – Arena była super i dawała nam sporo miejsca na bezpieczne loty. Tor początkowo był trudny z powodu miękkiej ziemi, ale później już było tylko lepiej. Natomiast widzowie – niesamowici! Ci ludzie naprawdę czują Freestyle Motocross. Oni wiedzą, jak nas zachęcić do jazdy na maksymalnych obrotach, a do tego wszyscy byli dla nas bardzo mili – dziękuję i do zobaczenia!

Drugi w piątek oraz trzeci w sobotę Australijczyk Rob Adelberg, który zachwycił polskich widzów swoim California Roll to No Hand Landing:  – Arena w Krakowie była idealna, niemal taka, jak duże tory, na których na co dzień trenujemy. Pierwszego dnia dirt był trochę za miękki, ale w sobotę już było o wiele lepiej. Widzowie byli fantastyczni! Myślałem, że w piątek było dobrze, bo było żywiołowo i głośno, a tu w sobotę: buuum! 12 tysięcy krzyczących widzów! To było niesamowite. Świetnie się bawiłem zarówno na motocyklu, jak i poza nim. Moje przejazdy były dobre, czerpałem radość z jazdy i znowu jestem o krok dalej. Z kolei poza motocyklem muszę powiedzieć, że wszyscy byli bardzo przyjaźni i pomocni, a after party było odjechane. Dziękuję Polsko, do zobaczenia niedługo!  

Jedyny reprezentant Polski w Mistrzostwach Świata FMX, zawodnik Freestyle Family, którego wspiera marka Diverse – Marcin Łukaszczyk:  – Na początku, chciałbym podziękować wszystkim kibicom, którzy tak gorąco mnie dopingowali podczas moich przejazdów. Jestem zadowolony, że w ogóle mogłem wystartować w zawodach. Ból nadgarstka doskwierał mi mocno i nie pozwalał trenować przed imprezą. Cieszę się że udało mi się wylądować pierwszego Flipa Cordovę i Heelcliker Flipa na zawodach. Cały czas pracuję nad nowymi kombinacjami, a sezon dopiero sie zaczyna i mam nadzieję, że już niedługo będę mógł jeździć na 100% swoich możliwości. Na koniec chciałbym podziękować swoim sponsorom bez których nie mógłbym wziąć udziału w Mistrzostwach Świata: Diverse, Freestyle Family, Motul, Dunlop, FMX4ever, Proscreen Studio.

Wydarzenie podsumowuje również Przemysław Szymański współwłaściciel firmy Sportainment – promotora NIGHT of the JUMPs w Polsce:  – Naszą pasją jest dostarczanie ludziom rozrywki, emocji i adrenaliny. Przy takim formacie, jakim są Mistrzostwa Świata we Freestyle Motocrossie – Diverse NIGHT of the JUMPs, przy którym mamy szczęście pracować i prezentować w naszym kraju od 2006 roku, nie jest to trudne. Za każdym razem w Polsce pojawiają się najlepsi zawodnicy świata walczący o punkty i przekraczający granice ludzkich możliwości w jednej z najbardziej niebezpiecznych dyscyplin na świecie. Przez te lata udało nam się stworzyć najbardziej rozpoznawalny format motorowy rozgrywany w halach w całym kraju, który za każdym razem porywa kibiców. Dzięki temu, że zawsze staramy się podnosić poprzeczkę, impreza w Krakowie była nie tylko najlepszą z polskich rund, ale zdaniem zawodników, światowego promotora i delegatów FIM najlepszą z wszystkich dotychczasowych rund rozegranych w ramach serii NIGHT of the JUMPs. Wyprzedana arena i poziom imprezy, to dla nas powód do dumy, ale też motywacja, aby kolejne edycje były jeszcze lepsze. Przed nami kolejne wyzwanie – 21 listopada runda w Gdańsku, a za niespełna rok wracamy do Krakowa z kolejną dawką emocji. Na zakończenie dziękuję mojemu wspólnikowi Tomkowi Gagatowi oraz wszystkim, którzy przyczynili się do stworzenia tego niesamowitego widowiska, za wspólną przygodę. Dla takich momentów warto pracować i żyć.