Przepraszam chłopaki, wszystko w porządku – tymi słowami Robert Kubica zakończył kwalifikacje do Grand Prix Azerbejdżanu. Polak rozbił swój samochód na ostatnim okrążeniu pomiarowym pierwszej części kwalifikacji.
Robert Kubica nigdy nie ukrywał, że tory uliczne należą do jego ulubionych. W stolicy Azebrejdżanu Polak jeszcze nigdy nie startował, co mocno komplikowało sprawę przed dzisiejszymi kwalifikacjami. W treningach krakowianin unikał przygód, ale poznawanie charakterystyki toru przełożyło się na bardzo słabe czasy.
Kulminacyjnym momentem była pierwsza część czasówki. Kierowca Williamsa jechał na limicie starając się poprawić swój czas. Kubica popełnił błąd i najpierw zahaczył lewą stroną bolidu o bandę, a później odbił się i z impetem uderzył w zabezpieczenie okalające szczyt zakrętu.
Robert Kubica: To miejsce nie wybacza niczego. Musnąłem lewą przednią stroną bandy i to mnie wyrzuciło na zewnętrzną, gdzie jest bardzo wąsko. No trudno, zdarza się. Wszystko było w miarę OK, poza jedną rzeczą, której od wczoraj nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Nie było nic nienormalnego. Wiem mało, bo nie byłem jeszcze w boksie. Trzeba czekać i zobaczymy.
W samochodzie Polaka doszło do poważnych na pierwszy rzut oka uszkodzeń, ale jak podała kwadrans po zakończeniu kwalifikacji stacja „Eleven” zespół z Grove wydał oświadczenie, w którym zapewnił że prace nad samochodem trwają i jest duża szansa, że bolid uda doprowadzić się do stanu używalności.