Debiutant w Długodystansowych Mistrzostwach Świata, Fernando Alonso jako pierwszy przeciął metę wyścigu 6 godzin Spa Francorchamps i rozpoczął inaugurację supersezonu WEC od zwycięstwa. Bicampeon na najwyższym stopniu podium stał razem z dawnymi kolegami z F1, Sébastienem Buemim i Kazukim Nakajimą, którzy zmieniali się za kierownicą fabrycznej Toyoty TS050 Hybrid z numerem startowym 8.
Ruszający z depo ze stratą okrążenia drugi egzemplarz Toyoty z nr 7 dojechał tuż za zwycięzcą, choć gdyby nie przydługi pit-stop (dłuższy o 10 sekund od kolegów z drugiego auta) to zwycięstwo mogło wpaść w ręce zawodników startujących z końca stawki. Alonso zgodnie z sugestią inżyniera zwolnił w końcówce, aby nie przeciążać przegrzewającej się skrzyni biegów. Mike Conway minął metę w Walonii niespełna półtorej sekundy za Hiszpanem i cieszył się z drugiej lokaty razem z Kamuim Kobayashim i José Maríą Lópezem. Najniższy stopień podium przypadł ekipie Rebellion Racing z nr 1, w którym André Lotterer dojechał ze stratą dwóch okrążeń, dokańczając dzieła partnerów Neela Janiego i Bruno Senny.
Najlepszym prototypem LMP2 tak jak w edycji 2017 była Oreca G-Drive Racing, którą podróżowali Roman Rusinow, Jean-Éric Vergne i Andréa Pizzitola. Z drugiej lokaty cieszono się z w ekipie Jackie Chan DC Racing, współnależącej do znanego hollywoodzkiego aktora. Ho-Pin Tung, Gabriel Aubry i Stéphane Richelmi doprowadzili bliźniaczą Orecę 21,7 sekundy za triumfatorami klasy.
Ford Ganassi Racing zgarnął dla siebie kategorię GTE Pro w składzie Oliver Pla/Stefane Mücke/Billy Johnson. W ostatniej godzinie wyścigu Richard Lietz i Gianmaria Bruni, mimo prowadzenia wypadli z podium, ponieważ wyprzedzili ich koledzy z Porsche GT Team Michael Christensen i Kévin Estre. Czołową trójkę skompletowało Ferrari AF Corse Davide Rigona i Sama Birda.
Sprint do ostatnich metrów towarzyszył rywalizacji w klasie GTE Am. Aston Martin Pedro Lamy’ego, Paula Dalla Lany i Mathiasa Laudy wygrał z zapasem 0,221 sekundy nad Astonem TF Sportu, którym rywalizowali Charles Eastwood, Salih Yoluc i Euan Alers-Hankey.
Tekst: Marcin Zabolski
Tagi: WEC, Długodystansowe, Spa, FIA WEC, Spa-Francorchamps