Mimo bardzo kiepskiego początku sezonu w Ferrari nikt nie zamierza składać broni. Po zaledwie sześciu wyścigach zespół z Maranello traci już do Mercedesa 118 punktów, ale Sebastian Vettel pozostaje optymistą i zapewnia, że walka nie jest jeszcze zakończona.
Vettel aktualnie traci do liderującego Lewisa Hamiltona 55 oczek i na razie niewiele wskazuje na to, że ta liczba będzie się zmniejszać.
Tym bardziej, że kierowcy Mercedesa dostaną lepszy, mocniejszy silnik na Grand Prix Kanady. W tym sezonie Formuły 1 wszystkie zespoły oprócz Srebrnych Strzał zmieniały już silniki w bolidach.
Nowe jednostki idealnie będą pasowały na tor im. Gillesa Villeneuve’a, który ma długie proste, gdzie szczególnie liczy się moc maksymalna.
Vettel wydaje się zdawać z tego sprawę, i przed Grand Prix Kanady określił konkretną datę do kiedy jego ekipa musi pozbierać się, aby spróbować nadrobić ogromne już straty.
Sebastian Vettel: Nie sądzę, że trzeba być geniuszem, aby to określić. Myślę, że najpóźniej po przerwie wakacyjnej musimy wrócić do gry. Wprawdzie mamy już jest lato, ale do czasu przerwy wakacyjnej musimy być w bardzo dobrej formie a potem wykorzystać ją w drugiej części sezonu jeżeli chcemy odwrócić losy mistrzostw. Nie martwię się tym szczególnie. Mamy sprecyzowane plany i małymi krokami zaczynamy je wprowadzać. W ciągu kilku tygodni dowiemy się na czym stoimy, a przynajmniej powinniśmy. Kolejne wyścigi będą dla nas kluczowe, aby spróbować powrócić na czoło stawki i utrudnić życie Mercedesowi. Jeżeli uda nam się to, wtedy będziemy mieli wiele powodów do optymizmu.