Włochom nie można zarzucić braku polotu, a już na pewno nie zarządowi lotniska w Bolonii.
Lotnisko Guglielmo Marconi w Bolonii współpracuje z marką Lamborghini i dzięki temu znajdują się tam najfajniejsze samochody „Follow-Me”. Ostatnio ich lista powiększyła się o jeszcze świeżutkiego Huracana RWD.
Jest to szósty supersamochód dostarczony przez Lamborghini na lotnisko od rozpoczęcia współpracy w 2016 roku. Podobnie jak w przypadku jego poprzedników, nowy Huracan będzie prowadził samoloty w kierunku ich pozycji parkingowych lub na pas startowy.
Najnowszy nabytek lotniska ma wyjątkową kolorystykę zaprojektowaną przez Lamborghini Centro Stile. Pomarańczowa karoseria ma grafikę typową dla maszyn wspomagających manewrowanie na lotniskach, a także włoską flagę na drzwiach, dachu, z przodu i z tyłu.
Pojazd jest również wyposażony w pomarańczowe światła ostrzegawcze na dachu, oraz radio, dzięki któremu załoga samochodu utrzymuje kontakt z wieżą kontrolną lotniska.
Lamborghini Huracan RWD „Follow-Me”, który ma ten sam 5,2-litrowy, wolnossący silnik V10 o mocy 580 KM i momencie obrotowym 540 Nm. 10-cylindrowa jednostka w połączeniu z siedmiobiegową dwusprzęgłową skrzynią biegów napędzająca tylko tylne koła umożliwia Huracanowi sprint od 0 do 100 km/h w 3,4 sekundy.
Wyobraź sobie, że ktoś „musi” codziennie jeździć tym supersamochodem w ramach pracy w miejscu gdzie asfalt jest idealnie gładki i nie ma policji, która egzekwowałaby ograniczenia prędkości.
Ta praca prawdopodobnie wymaga żelaznej siły woli, aby oprzeć się pokusie i chociaż na chwilę dać się ponieść fantazji. Swoją drogą, ciekawe czemu wybrano właśnie model z napędem na tylną oś. Przypadek? Nie sądzę.