Trudno stwierdzić czy to jeszcze komunistyczne zwyczaje dają się we znaki obywatelom naszego pięknego kraju, czy jednak chęć poprawy bezpieczeństwa na drogach. Fakty są jednak takie, że donosicieli przybywa.
Nie każdy facet z widłami to Posejdon. Niestety, każdy kierowca samochodu z zamontowanym wideorejestratorem na szybie może pobawić się w policjanta. Właśnie dlatego na policyjne skrzynki mailowe lawinowo spływają nagrania od kierowców z przewinieniami drogowymi innych uczestników ruchu.
O ile w pełni popieramy tępienie drogowego cwaniactwa i piratów, tak jesteśmy przeciwni wyręczaniu straży miejskiej i typowemu drogowemu czepialstwu. Jak informuje „Rzeczpospolita” do policyjnych skrzynek trafiają nagrania np. zaparkowanego pojazdu w niedozwolonym miejscu i pozostawionego na światłach awaryjnych.
W takich przypadkach przewinienie kierowcy jest ewidentne, ale policjanci sami zaznaczają, że chodzi im o eliminowanie patologicznych zachowań bezpośrednio zagrażających bezpieczeństwu. Każde nagranie, które trafia w ręce stróżów prawa, musi być rozpatrzone. Efekt? Na walkę z prawdziwymi piratami, którzy dopuszczają się na drodze brawurowych manewrów, zostaje już niewiele czasu.