W nadchodzący weekend Robert Kubica już po raz szósty będzie rywalizował na słynnym torze Spa-Francorchamps. 31-latek weźmie udział w rundzie Renault Sport Trophy i pojawi się za kierownicą R.S.01.
Polak pierwszy raz startował na belgijskim obiekcie w 2002 roku w serii Eurocup Formula Renault 2000, w której jeździli tacy kierowcy jak Lewis Hamilton, Christian Klien czy Jose Maria Lopez. Niestety debiut nie był udany i Robert nie ukończył wyścigu. Na powrót na Spa musiał on poczekać aż pięć lat, ale była to już zupełnie inna seria wyścigowa, a samochód mógł jechać trochę szybciej.
W 2007 roku przyszło mu występować na tym torze w Formule 1 w barwach ekipy BMW-Sauber. W kwalifikacjach osiągnął wówczas świetny piąty czas, ale wcześniej w jego bolidzie wymieniono jednostkę napędową. Nie było to nic nadzwyczajnego, ponieważ cały ten sezon minął pod znakiem licznych awarii F1.07. Podobna usterka zabrała mu także zwycięstwo w Grand Prix Chin. Po wymianie silnika na Spa, otrzymał karę cofnięcia o dziesięć pól na starcie, ale ostatecznie startował z 14. miejsca, bo Giancarlo Fisichella ruszał z końca alei serwisowej. Kubica dotarł do mety na dziewiątym miejscu, a więc tuż poza punktami, do których zabrakło mu zaledwie pół sekundy – tyle stracił na mecie do ósmego Heikki Kovalainena.
Rok później występ był bardziej udany, ale również pozostawił pewien niedosyt. BMW po zwycięstwie Roberta w Kanadzie postanowiło przestać rozwijać samochód, przygotowując się do kolejnego sezonu. W kwalifikacjach udało się mu wykręcić ósmy czas, w wyścigu przesunął się o dwie lokaty.
2009 rok zdecydowanie najgorszym dla naszego najlepszego kierowcy. Bolid był fatalny i nie dało się go prowadzić, ale akurat na Belgię był dobrze przygotowany. W sesji kwalifikacyjnej zajął piąte miejsce, a w podczas niedzielnej rywalizacji jechał bardzo równo i dojechał na czwartej pozycji.
Jego zdecydowanie najlepszym występem na Spa było GP w sezonie 2010. Polak jeździł wtedy już dla Renault. Kwalifikacje były deszczowe, a Robert mimo jazdy przeciętnym bolidem R30 zajął świetne trzecie miejsce. To w jaki sposób panował nad autem w deszczowych warunkach wzbudzało zachwyt wielu kibiców i ekspertów. W wyścigu najpierw skorzystał na wypadku Buttona z Vettelem, ale później popełnił błąd w alei serwisowej, nie zatrzymując się w odpowiednim miejscu, przez co stracił trochę czasu i drugą pozycję na rzecz Webbera. Jednak miejsce na trzecim stopniu podium było fantastycznym rezultatem.
Spa-Francorchamps jest bardzo technicznym obiektem i słynie z tego, że pokazuje realne umiejętności kierowców. Najbardziej znanym jego fragmentem jest bez wątpienia sekwencja Eau Rouge, którą bolidy Formuły 1 przejeżdżają z pełną prędkością. W opinii zawodników jest to jeden z najtrudniejszych torów a zarazem jednym z najlepszych na świecie. Właśnie tutaj Kubica powróci za stery samochodu wyścigowego po sześciu miesiącach przerwy. W marcu rywalizował w 24H Series na Mugello, gdzie startował wspólnie z Martinem Prokopem, Mercedesem AMG GT3, ale z powodu awarii czesko-polski duet nie ukończył wyścigu. Tym razem pojedzie Renault R.S.01, którego osiągi przewyższają możliwości niemieckiego auta.