WRC Motorsport&Beyond

Spotkanie z legendą

Załoga PC Rally w składzie Piotr Cierzniewski i Michał Bojar ma za sobą pierwszy etap legendarnego Rallye du Var. Ostatnia runda mistrzostw Francji rozgrywana jest na trasach Lazurowego Wybrzeża, a bazą dla tej wyjątkowej imprezy jest port w Sainte Maxime. Niezwykle trudne odcinki specjalne stanowią spory problem dla wielu zawodników, więc jest to doskonała okazja dla zbierającej doświadczenia załogi, która całkiem nieźle radzi sobie na tutejszych docinkach specjalnych.

Start samochodem klasy R2 oznacza umiejscowienie pod koniec listy uczestników, co dla załogi PC Rally wiązało się z rozpoczęciem rywalizacji już po zmroku i jazdą w ciemnościach. To dodatkowo utrudniało zmagania, jednak Piotrkowi Cierzniewskiemu udało się utrzymać samochód na trasie i notować całkiem przyzwoite czasy. Podczas o pierwszego odcinka specjalnego Piotr i Michał zanotowali 37. czas, by na kolejnej próbie przesunąć się o dwa oczka do góry. Na oesie Collobrieres, który kończył dzisiejsze zmagania załoga Fiesty R2T ponownie wpisała się na 37. lokatę tabeli wyników. Tak odległe pozycje mogą nie wydawać się zbyt dobre, jednak do rywalizacji wśród samochodów R2 w du Var zgłosiło się przeszło 40. niezwykle mocnych kierowców. Celem załogi w trakcie pierwszego pełnego sezonu startów na rajdowych trasach nie jest też walka o czołowe pozycje, a zdobywanie cennego doświadczenia, które ma zaprocentować w kolejnych latach.

Dotarcie do parc ferme w Sainte Maxime jasno pokazuje, że Piotr Cierzniewski i Michał Bojar cały czas robią postępy i nawet najtrudniejsze rajdy nie stanowią już dla nich problemu. Teraz na załogę PC Rally czekają kolejne dwa dni rywalizacji, w trakcie których do pokonania będzie ponad 180 morderczych kilometrów.

Piotr Cierzniewski: – Jesteśmy po pierwszym dniu Rajdu du Var. Mamy za sobą trzy odcinki, które w większości jechaliśmy po ciemku, gdyż startujemy pod koniec stawki. Tempo było niezłe, choć staraliśmy się nie szarżować, gdyż po wczorajszych opadach droga miejscami jest zdradliwa i w niektórych miejscach brakuje przyczepności. Zdobyliśmy dziś cenne doświadczenie na tych trudnych trasach i z niecierpliwością czekamy na kolejne dni!

Michał Bojar: – Za nami trzy odcinki. Niby nie dużo, tylko 35 kilometrów oesowych, jednak trasy są bardzo kręte, wiec dyktowania było sporo. Wygląda na to, że mamy niezłe notatki, były dwa momenty, ale ogólnie nieźle nam poszło i jesteśmy na mecie. Pierwsze koty za płoty, zależało nam żeby przetrwać i zobaczyć jak wygląda rywalizacja w tempie rajdowym. Jutro czeka nas bardzo długi dzień.