Po wczorajszym biegu finałowym klasy Supercars w Rallycrossowych Mistrzostwach Świata wiele osób komentuje kolizję Mattiasa Ekströma z Petterem Solbergiem. Norweg zaliczył groźnie wyglądające zderzenie z bandą. Szwed za ten manewr został zdyskwalifikowany, ale przekonuje, że jadąc z przodu chciał tylko obrać właściwy dla siebie tor jazdy.
– Mieliśmy naprawdę dobry start i byłem przed Petterem na tej krótkiej prostej przed pierwszym zakrętem – mówił Mattias Ekström po wyjściu z posiedzenia sędziów. – Zacząłem obierać swoją linię jazdy. Tuż przed zakrętem poczułem uderzenie i tyle. To było małe dotknięcie, nie odczułem niczego mocnego. Gdy patrzysz na nagranie to wyglądało źle z powodu skoszenia bariery z opon. Przykro mi z powodu tej sytuacji.
W tłumaczenia kierowcy Audi nie do końca wierzył Solberg. Dwukrotny mistrz świata w rallycrossie twierdzi, że Ekström musiał mieć świadomość tego, że nie wyprzedził go na tyle, aby nie zostawić mu miejsca w wewnętrznej części zakrętu. Kierowca Volkswagena nie ukrywa, że przeżył chwilę grozy.
– Cóż mogę powiedzieć – wyznał Petter Solberg proszony o komentarz z jego perspektywy. – Jechaliśmy obok siebie, miałem swoją pozycję. Potem on [Ekström] skręcił na mnie i to bardzo. Mówił potem, że nie widziałem Pettera, więc chyba nie ma za dobrego wzroku. Po wypadku poczułem ulgę, że nie było żadnego betonu w tej bandzie. Trochę się zestresowałem, wszystko działo się tak szybko.
Mattias Ekström po spowodowaniu kolizji objął prowadzenie i wygrał bieg finałowy. ZSS wyścigu zdyskwalifikował go jednak z tego biegu, przez co spadł z pierwszej na szóstą pozycję, ale nie zdobył żadnych punktów za ostatni wyścig. Solberg mimo piątego miejsca jest wiceliderem punktacji, dzięki maksymalnej liczbie punktów za kwalifikacje i półfinały.