Po internecie krążą już zdjęcia i nagrania ze wspólnych testów Łukasza Byśkiniewicza oraz Macieja Lubiaka, na których pojawiły się 2 egzemplarze Hyundaia i20 R5. Oba powinniśmy zobaczyć w nowym sezonie Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.
Pojawienie się kolejnego i20 R5 w polskich rajdach to częściowo zasługa Byśkiniewicza. To on udostępnił samochód zdobywcy 8 podiów w RSMP, co pomogło w decyzji, aby na sezon 2019 wybrać konstrukcję z Hyundai Motorsport. Obaj kierowcy mają także współpracować w ramach jednego teamu, co poprawi logistykę zarówno na testach, jak i rajdach.
Łukasz Byśkiniewicz: Maciek myślał o innych samochodach, ale przejechał się ze mną na prawym i za kierownicą, po czym postanowił, żeby kupić taki samochód. Fajnie mieć w jednym zespole 2 takie auta, bo możemy testować z Maćkiem w tym samym czasie różne rozwiązania, nawzajem sobie pomagać i to jest fajne.
Tempo ma być szybsze
Popularny Byśki potwierdził, że zaliczy pełny sezon RSMP 2019. Oficjalna prezentacja nowych barw odbędzie się w ostatnich dniach marca podczas Poznań Motor Show. Dziennikarz TVN Turbo zimą nie próżnuje i przygotowuje się do sezonu na luźnych nawierzchniach.
Łukasz Byśkiniewicz: Myślałem, że będzie jeszcze ten śnieg i lód, ale skoro mamy samochód przebudowany na specyfikację szutrową, to mówię sobie – nie ma śniegu to jedziemy w takim razie trenować na szuter! Jeżdżę także dzisiaj, więc zrobię sporo kilometrów, które mam nadzieję zaowocują w sezonie, także na asfalcie. Przyznam, że nawet jak jeszcze jeździłem ośką i poślizgałem się trochę po luźnym, to na asfalcie czułem się pewniej. Dlatego też trenuję w takiej kolejności.
Kierowca Hyundaia i20 R5 nie ukrywa, że po roku poświęconym na naukę nowego auta, w tym chciałby podróżować już szybszym tempem. – Nie mam celów, jeżeli chodzi o jakieś tam miejsce na koniec sezonu – mówi Byśkiniewicz. – Chcę po prostu jeździć szybciej i przede wszystkim mieć dużo zabawy. Jeżeli dobrze czuję się w samochodzie to wiem, że jadę szybko. Tak było przykładowo na Barbórce (3. miejsce w rajdzie i 3. w Kryterim Asów – przyp. red.), gdzie byłem „wjeżdżony” i było dużo funu – dodaje.