Jari-Matti Latvala przyznał, że jest zachwycony efektywnością konstrukcji bocznej ochrony załogi w swojej Toyocie Yaris WRC. Fin pilotowany przez Miikkę Anttilę w ostatnią sobotę uderzył prawym bokiem w drzewo na ósmym odcinku specjalnym Rajdu Korsyki.
– Uderzenie było naprawdę mocne, konkretne – powiedział Jari-Matti Latvala. – Możecie jednak zobaczyć jak bezpieczne są piankowe wypełnienia. Czasem z takich wypadków nie jesteś w stanie wyjść bez bólu karku, ale tym razem nie poczułem niczego takiego. Możemy chyba zacząć mówić, że te nowe samochody WRC są naprawdę bezpieczne. To był pierwszy raz, gdy musieliśmy sprawdzić działanie pianki ochronnej do uderzeń bocznych i przyznam, że spisała się świetnie.
Warto zauważyć, że trzykrotnemu wicemistrzowi świata sprzyjało też szczęście. Wypadając z lewego zakrętu główne uderzenie przyjął tylny bok auta. Gdyby samochód uderzył w drzewo przednimi drzwiami konsekwencje mogłyby być większe. Nagranie z tego „dzwona” można zobaczyć na początku wideo poniżej.
Fabryczny kierowca Toyoty przyznał, że w drugiej części Rajdu Korsyki po zmianie kompresji amortyzatorów i wzmocnieniu stabilizatora był w stanie jechać znacznie szybciej. Niestety, do wypadku na próbie Cagnano-Pino-Canari przyczyniła się nierówność na drodze w pechowym momencie.
– Naciskałem ile mogłem i czasy były już lepsze – zauważył 33-latek. – Mieliśmy najlepszy międzyczas w środkowej części, ale na drodze było małe podbicie w lewym zakręcie, które spowodowało zablokowanie tylnego koła. Przez to wylecieliśmy i uderzyliśmy prosto w drzewo.
Po wypadku Latvala nie wrócił w niedzielę na trasę w systemie Rally 2, ponieważ uderzenie było tak mocne, że uszkodzeniu uległ pałąk klatki bezpieczeństwa.
Tekst: Marcin Zabolski
Tagi: Jari-Matti Latvala, Rajd Korsyki, WRC