WRC Motorsport&Beyond

Rome ePrix: Bird wygrywa na ulicach Wiecznego Miasta. Zdobywca pole position kończy na krawężniku

Pierwszy w historii wyścig bolidów elektrycznych na ulicach Rzymu zakończył się wczoraj wygraną Sama Birda z DS Virgin Racing. Brytyjczyk na otwarcie drugiej połowy sezonu Formuły E 2017/2018 odniósł drugie zwycięstwo po inauguracyjnym sukcesie w Hong Kongu i jest wiceliderem punktacji. Tuż za triumfatorem na metę wjechał Lucas Di Grassi (Audi Sport Abt Schaeffler), a podium skompletował Andre Lotterer z ekipy Techeetah.

Od początku wyścigu stawce przewodniczył zdobywca pole position Felix Rosenqvist (Mahindra Racing) przed Samem Birdem i Mitchem Evansem (Panasonic Jaguar Racing). Pierwszą kolizję widzieliśmy już po starcie, gdy Alex Lynn uderzył lidera mistrzostw, Jeana-Erica Vergne’a, powodując uszkodzenie obu samochodów.

Po czterech okrążeniach Lucas Di Grassi, Luca Filippi i Sebastien Buemi zostali ogłoszeni zdobywcami Fanboost (dodatkowe 100 kilodżuli energii do wykorzystania w drugiej połowie wyścigu na podstawie głosowania fanów – przyp. red.).

Na szesnastym kółku rozpoczęły się zjazdy do pit-stopów. Najlepszego dnia nie miał Nelson Piquet Junior, który najpierw za bardzo opóźnił hamowanie i dał się wyprzedzić Filippiemu, a potem miał dłuższy postój w alei pit-stop z powodu niewłaściwie zapiętych pasów i spadł na koniec stawki.

Buemi przebił się do czołowej trójki po zaciętym pojedynku na 20 okrążeniu z Evansem. Do sensacji doszło do 23 kółku, gdy spokojnie liderujący Rosenqvist nie opanował bolidu i uderzył w krawężnik. Dla niego to oznaczało koniec ścigania.

Dopingowany z padoku przez Felipę Massę, Di Grassi skorzystał z Fanboosta i wyprzedził Buemiego po wewnętrznej, awansując na podium. Z przodu Birda dopadł Evans. Kierowcy zrównali się na zakręcie nr 10, ale kierowca zespołu DS Virgin obronił P1. Po nieudanym ataku na 2 okrążenia przed końcem Evans spektakularnie zamieniał się z Lottererem miejscami w walce o P3. Ten pierwszy zużył jednak energię na pojedynki i z 1% mocy spadł na dziewiąte miejsce i wrócił do depo. Tymczasem Bird minął metę tuż przed Di Grassim, który zbliżył się do lidera na mniej niż sekundę. Były mistrz WEC w klasie LMP2 odniósł za to 7 zwycięstwo w karierze.


Tekst: Marcin Zabolski

Tagi: Formuła E, Rome ePrix, Sam Bird