Podczas drugiego etapu Rajdu Dakar Stephane’a Peterhansela dopadły pierwsze poważne problemy. Trzynastokrotny zwycięzca morderczej przeprawy zmagał się z kłopotami z elektroniką, przez co jak sam mówił, popełnił błąd nowicjusza, który w efekcie kosztował go ponad 20 minut.
Kiedy walka o zwycięstwo na drugim etapie Rajdu Dakar trwała w najlepsze, w Mini Buggy Francuza nagle pojawiły się problemy z elektroniką. Peterhansel zmagał się z kłopotami z interkomem oraz klimatyzacją. To wybiło go z koncentracji i wielokrotny zwycięzca rajdu utknął w jednej z peruwiańskich wydm.
Peterhansel podkreślił jednocześnie, że sytuacja wyglądałaby o wiele gorzej, gdyby nie pomoc rodaka, Cyrila Despres. Kolega z zespołu MINI zatrzymał się i pomógł Peterhanselowi, przez co strata nie jest aż tak duża.
Stephane Peterhansel: Złapała nas jedna z wydm. Zakopaliśmy się bardzo, bardzo głęboko i gdyby nie pomoc Cyrila, to pewnie strata nie liczyłaby się w minutach, a w godzinach. Straciłem koncentrację po problemach z elektroniką. Interkom, klimatyzacja i kilka innych rzeczy nie działało tak, jak powinno. Starałem się naprawić te rzeczy i nie skupiłem się wystarczająco na jeździe – to był błąd nowicjusza. Straciliśmy tam sporo czasu, kompletnie niepotrzebnie.
Peterhansel podkreślał również, że jego tempo pomimo błędu było bardzo dobre. Francuz po wyjechaniu z wydmy był około sześć minut za Sebastienem Loebem, zwycięzcą etapu. Pod koniec odcinka specjalnego Peterhansel dogonił Peugeota, więc gdyby nie błąd, to taka szybkość mogłaby dać mu zdecydowane zwycięstwo.